Drugi dzień z rzędu utrzymują się obfite opady śniegu w Korei Południowej. W ich wyniku 3 osoby zginęły, w karambolu z udziałem 53 samochodów obrażenia odniosło co najmniej 11 osób, odwołano 156 lotów, w tym 114 międzynarodowych.

W prowincji Gyeonggi, która otacza Seul, zginęły trzy osoby, w tym jedna w wyniku zawalenia się namiotu garażowego podczas odśnieżania - poinformowano w komunikacie ministerstwa spraw wewnętrznych. Inna osoba straciła życie pod zwałami śniegu, które zerwały siatkę na polu golfowym.

Sparaliżowana Korea

Trudne warunki pogodowe doprowadziły do odwołania 156 lotów, w tym 114 międzynarodowych. Do zakłóceń doszło także w funkcjonowaniu transportu promowego i kolejowego.

W karambolu z udziałem 53 samochodów, do którego doszło w środę wieczorem czasu lokalnego, obrażenia odniosło co najmniej 11 osób - poinformowała policja w mieście Wonju w środkowej prowincji Gangwon.

Rekordowe opady

W samym Seulu, który zmaga się z niespotykanymi dotychczas w listopadzie tak obfitymi opadami śniegu, spadło miejscami ponad 40 centymetrów białego puchu, a w obszarze metropolitalnym nawet 45 cm.

W czwartek rano warstwa śniegu zmierzona w jednej ze stacji meteorologicznych w mieście wyniosła 28,6 cm, "co jest rzadkością nie tylko w listopadzie, ale także w zimie" - podkreśla agencja Yonhap. Dotychczas w stolicy Korei Południowej najwięcej śniegu w zimie spadło 24 marca 1922 r. - 31 cm.

Kolejny rekord listopadowych opadów śniegu odnotowano także w mieście Suwon, oddalonym o 40 km na południe od stolicy. Do godz. 15. w środę spadło tam 21 cm śniegu - podała krajowa agencja meteorologiczna.

Według synoptyków przyczyną śnieżyc są znaczne różnice temperatur między wyjątkowo ciepłą powierzchnią morza na zachód od Półwyspu Koreańskiego, a napływającym zimnym powietrzem.