Czy we francuskim rządzie zasiada… czarownica? To zaskakujące pytanie stawiają media w Paryżu, gdzie burzę polemik wywołała seria niecodziennych wypowiedzi minister do spraw równości kobiet i mężczyzn Marlene Schiappa.

Francuska minister do spraw równości kobiet i mężczyzn Marlene Schiappa sugeruje, że generalnie magia nie jest jej obca. Ujawnia, że stosuje zaklęcia i nosi amulety, które mają ją chronić m.in. przed klątwami. Minister wyjaśniła, że chodzi o tradycje, które ciągle są żywe na Korsyce, skąd pochodzą jej przodkowie.

Do tego Marlene Schiappa podpisała - wraz z kilkom francuskimi artystkami, takimi jak znane aktorki Charlotte Gainsbourg i Muriel Robin- petycję żądającą historycznej rehabilitacji czarownic. Według niej bowiem chodziło często o kobiety, które były palone na stosach tylko dlatego, że były prekursorkami feminizmu. 

Dwa dni temu apel w tej sprawie - podpisany przez blisko 200 osób, w tym również przez francuską minister - opublikowany został we francuskim tygodniku "Le Journal du Dimanche". Jego autorzy twierdzą, że kobiety skazywane w przeszłości na śmierć jako czarownice, często po prostu walczyły o równouprawnienie kobiet, a do uprawiania magii przyznawały się tylko dlatego, że stosowano wobec nich tortury.

Część paryskich komentatorów ironizuje, że tylko magia może uratować obóz prezydenta Emmanuela Macrona. Według rezultatów niedawnego sondażu, który zamówiony został przez telewizyjną stację informacyjną BFM TV, zdecydowana większość Francuzów (62 procent) twierdzi, że dojście do władzy Macrona było rzeczą negatywną. Aż 80 proc. uważa, że obecnemu szefowi państwa nie uda się poprawić ich warunków bytowych.

Opracowanie: