Parlament Bułgarii zgodził się na zniesienie zakazu importu ukraińskich zbóż po 15 września. Tym samym Sofia zajmie w Brukseli stanowisko przeciwko przedłużeniu embarga. Polski rząd domaga się od Komisji Europejskiej kontynuacji zakazu. Decyzja w tej sprawie prawdopodobnie zapadnie jutro i wszystko wskazuje na to, że będzie przedłużenie obostrzeń – informuje korespondentka RMF FM w Brukseli Katarzyna Szymańska-Borginon.
Minister finansów Bułgarii Asen Wasilew oświadczył w parlamencie, że embargo na ukraińskie produkty, wpierw wprowadzone przez KE w maju, a następnie przedłużane, przyczyniło się do wzrostu cen w Bułgarii. Jego zdaniem, straty dla budżetu oszacowano na 140 mln lewów (70 mln euro).
Według części bułgarskich polityków, zakazu nie należy przedłużać zarówno ze względu na solidarność z Ukrainą, jak i w celu zagwarantowania bezpieczeństwa żywnościowego w skali światowej.
Korespondentka RMF FM w Brukseli Katarzyna Szymańska-Borginon wskazuje, że stanowisko Bułgarii dla Polski nie zmienia sytuacji, bo od początku jest wiadome, że największy problem z ukraińskim importem ma nasz kraj.
Stanowisko Bułgarii było znane już od kilku tygodni. Bułgarskie firmy przetwórcze potrzebują ukraińskich nasion oleistych, ale i tam politycznie jest to trudna sytuacja. Jak usłyszała nasza dziennikarka to może nawet pomóc, bo ewentualne wyłączenie spod zasad jednolitego rynku będzie mniejsze.
Ukraina także będzie mogła ogłosić swój sukces. Jak słyszała dziennikarka RMF FM od dłuższego czasu, decyzja KE ma być dobra dla wszystkich, a więc dla 5 krajów (Bułgarii, Polski, Węgier, Słowacji i Rumunii), Unii Europejskiej i Ukrainy.
Decyzja zapadnie prawdopodobnie jutro i wszystko wskazuje na to, że będzie przedłużenie zakazu, chociaż może nie do końca roku. Za takim stanowiskiem przemawiają merytoryczne argumenty, między innymi fakt, że ukraiński eksport wzrasta mimo zakazu. Takie jest stanowisko komisarza Janusza Wojciechowskiego i choćby szefa gabinetu komisarza ds. handlu Valdisa Dombrovskisa.
Zakaz importu pszenicy, kukurydzy, rzepaku i słonecznika do Bułgarii, Polski, Węgier, Słowacji i Rumunii został wprowadzony przez Komisję Europejską na początku maja.
Początkowo obowiązywał do 5 czerwca, a następnie został przedłużony do 15 września. Możliwy jest tranzyt zbóż przez terytoria tzw. krajów przyfrontowych.
Minister rolnictwa Kirił Wytew początkowo sprzeciwił się decyzji o wyłamaniu się Bułgarii z grupy krajów opowiadających się za zakazem importu z Ukrainy. Zapowiedział nawet podanie się do dymisji. Potem zmienił zdanie.
Przedłużymy embargo na pszenicę, kukurydzę, rzepak i słonecznik oraz na śruty tych zbóż do czasu uregulowania sprawy w Unii Europejskiej z Ukrainą - zapowiedział w środę minister rolnictwa Robert Telus podczas debaty w RMF FM i w internetowym radiu RMF24.
Jak ocenił, embargo na ukraińskie zboże powinno objąć również dodatkowe produkty. Zaznaczył, że "na dzień dzisiejszy na pewno przedłużymy cztery zboża i również śruty dotyczące tych czterech zbóż przedłużymy do czasu uregulowania sprawy w Unii Europejskiej z Ukrainą".