"Serbia ubiega się o członkostwo w Unii Europejskiej, więc Unia Europejska ma na pewno symboliczne, ale myślę, że także faktyczne narzędzia do tego, żeby ukarać Serbię za taką postawę" - mówił w programie Przegląd Zagraniczny w Radiu RMF24 Jakub Bielamowicz ekspert ds. Zachodnich Bałkanów z Instytutu Nowej Europy, komentując niepokojące doniesienia z pogranicza Serbii i Kosowa.
Z taką eskalacją w warstwie retorycznej, która przekłada się na wydarzenia w terenie nie mieliśmy do czynienia już od co najmniej dobrych kilku lat, a według niektórych nawet od czasu zakończenia wojny w Kosowie w 1999 roku - mówił Jakub Bielamowicz. Jego zdaniem decyzja prezydenta Serbii o postawieniu wojsk w stan podwyższonej gotowości bojowej jest wynikiem problemów, z którymi mierzy się Serbia, a od których chce odciągnąć uwagę.
Jest to taka sprawdzona metoda prezydenta Serbii Aleksandara Vučića, żeby sztucznie generowane lub sztucznie rozdmuchane napięcia wykorzystywać do kontrolowania sytuacji - dodał ekspert. Specjalista zaznaczył, że wykluczyć militarnego scenariusza całkowicie nie można, jednak istnieją przesłanki, które w jego opinii czynią ten scenariusz mało prawdopodobnym. Na północy Kosowa stacjonują wojska NATO i KFOR, który ma mandat Rady Bezpieczeństwa ONZ pozwalający na realizowanie przećwiczonych scenariuszy reagowania na napięcia - wyjaśnił gość Radia RMF24.
Tomasz Weryński pytał także o to, czy przywódcy państw Unii Europejskiej mają jakikolwiek wpływ na sytuację w Serbii. Serbia ubiega się o członkostwo w Unii Europejskiej, więc Unia ma na pewno symboliczne, ale myślę, że także faktyczne narzędzia do tego, żeby ukarać Serbię za taką postawę. Potrzebna byłaby jednak do tego jedność wspólnoty europejskiej, z którą niestety często jest problem - odpowiedział ekspert. Jego zdaniem przeszkodą w takim rozwiązaniu mogą być m.in. relacje biznesowe Belgradu z np. Paryżem, co sprawia, że prezydent Serbii ma swoich obrońców.
Na koniec został poruszony także temat roli Rosji w obecnej sytuacji. Jakub Bielamowicz powiedział, że w interesie Moskwy leżą zdestabilizowane Bałkany. Nie trzeba dużo, żeby za pomocą niestabilnych Bałkanów wpływać na to, co się dzieje w Europie. Bałkany Zachodnie czyli m.in. Serbia i Kosowo są otoczone przez kraje Unii Europejskiej. Jeżeli są źle rządzone, to mamy do czynienia z bardziej intensywnymi szlakami migracyjnymi, a także z przenikaniem przestępczości międzynarodowej - tłumaczył specjalista.
Opracowanie: Kinga Adamczyk