Obyczajowy skandal z ambasadorem w Paryżu. Szef belgijskiej dyplomacji zawiesił dyplomatę po tym, jak pojawiły się doniesienia, że od trzech lat mieszka w paryskiej rezydencji ze swoim partnerem. Dzisiaj zapadnie decyzja, czy zawieszenie ambasadora było zgodne z prawem.
Prawo prawem, a Belgowie gorąco dyskutują. Zastanawiają się, jak wyglądają oficjalne przyjęcia w rezydencji ambasadora, w czasie których tradycyjnie ważną rolę powinna odgrywać ambasadorowa.
Brukselscy dyplomaci twierdzą, że to kwestia umiejętnie zachowanej dyskrecji. W kraju, który uznaje małżeństwa homoseksualne nie można zabronić dyplomacie pojawiania się w towarzystwie partnera.
Również zwyczajni Belgowie nie widzą w tym problemu. To, że jest homoseksualistą niczego nie zmienia. To sprawa prywatna. Według mnie on może robić, co chce. Jeżeli chce być homoseksualistą, to jego sprawa pod warunkiem, że dobrze wykonuje swoją pracę - twierdzi brukselska ulica.
Co do dobrze wykonywanej pracy pojawiają się jednak wątpliwości. Ambasadorowi zarzuca się, że wykorzystał swoją funkcję, by uzyskać zabezpieczenie dla prywatnego kredytu.