Siły Zbrojne Azerbejdżanu rozpoczęły "operację antyterrorystyczną" w separatystycznym regionie Górskiego Karabachu, zamieszkanym głównie przez ludność ormiańską - poinformował resort obrony w Baku. Siły ormiańskie z Górskiego Karabachu podają, że stawiają opór azerskiej inwazji na dużą skalę. Są doniesienia o wielu ofiarach cywilnych.

Ministerstwo obrony w Baku powiadomiło, że podjęto "lokalne działania antyterrorystyczne" w celu przywrócenia porządku konstytucyjnego, wyparcia Sił Zbrojnych Armenii z terytorium Azerbejdżanu, stłumienia "prowokacji na dużą skalę", a także ochrony ludności cywilnej - szczególnie Azerów, którzy w ostatnich latach osiedlili się na odzyskanych w 2020 roku terenach sąsiadujących z Górskim Karabachem. Potwierdzono, że użyto "precyzyjnej broni" przeciwko armeńskim wojskom.

W ocenie strony azerbejdżańskiej, decyzja o rozpoczęciu operacji została podjęta w odpowiedzi na wrogie działania przeciwnika.

Resort obrony powiadomił, że - według władz w Baku - wcześniej armeńskie wojska zaminowały drogę wiodącą do miasta Szusza, kontrolowanego od blisko trzech lat przez Azerbejdżan. W wyniku podłożenia ładunków wybuchowych na trasie zginęli cywile. Ponadto kilku azerbejdżańskich wojskowych z jednostek MSW miało we wtorek ponieść śmierć w konsekwencji ataku na ich samochód, dokonanego przez Ormian.

Władze w Baku podkreśliły, że działania zbrojne podejmowane w ramach operacji nie są wymierzone w ludność ani infrastrukturę cywilną.

Korespondent francuskiej agencji AFP poinformował, że słyszał eksplozje w Stepanakercie, stolicy Górskiego Karabachu.

Siły ormiańskie stawiają opór "azerskiej inwazji"

Ministerstwo obrony Armenii oznajmiło na swojej stronie internetowej, że oskarżenia strony azerbejdżańskiej, jakoby armeńscy żołnierze otworzyli wcześniej ogień w kierunku żołnierzy przeciwnika, "nie są zgodne ze stanem faktycznym", a sytuacja na granicach Armenii pozostaje pod kontrolą władz. W ocenie resortu, oświadczenia Azerbejdżanu noszą charakter "dezinformacji".

Siły ormiańskie z Górskiego Karabachu podają, że stawiają opór azerskiej inwazji na dużą skalę. Są doniesienia o wielu ofiarach cywilnych.

Armeński resort dyplomacji wezwał rosyjskie siły pokojowe w Górskim Karabachu do interwencji i powstrzymania "pełnoskalowej napaści" Azerbejdżanu na lokalną ludność tej enklawy, zamieszkanej głównie przez Ormian.

Na mocy wynegocjowanego przez Rosję zawieszenia broni z 2020 roku, 1960 rosyjskich żołnierzy sił pokojowych ma chronić jedyną drogę łączącą Górski Karabach z Armenią, tzw. korytarz laczyński.

Spór o Górski Karabach

Azerbejdżan i Armenia od dziesięcioleci toczą spór o Górski Karabach, zamieszkany przez Ormian separatystyczny region będący de iure częścią Azerbejdżanu. Do ostatniej odsłony tego konfliktu doszło w 2020 roku, gdy Azerbejdżan odzyskał kontrolę nad częścią tego terytorium, a Rosja rozmieściła tam kontyngent pokojowy.

Napięcia między oboma krajami nasiliły się na początku lipca, kiedy Baku pod różnymi pretekstami zamknęło ruch w korytarzu laczyńskim, jedynej drodze łączącej Górski Karabach z Armenią. Blokada doprowadziła do poważnego kryzysu humanitarnego w enklawie. Ludność ormiańska zaczęła skarżyć się na niedobory żywności i lekarstw oraz częste przerwy w dostawie prądu.

9 września władze Górskiego Karabachu i Azerbejdżan zdołały wypracować porozumienie dotyczące odblokowania korytarza laczyńskiego. Rząd w Baku potwierdził osiągnięcie konsensusu w tej sprawie.

W poniedziałek Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża (MKCK) powiadomił, że transport przez korytarz laczyński jest znów możliwy, a pomoc humanitarna do Górskiego Karabachu trafia zarówno od strony Armenii, jak też Azerbejdżanu.