W sobotę nad ranem na niemal całym terytorium południowego Izraela zawyły syreny ostrzegając przed atakiem rakietowym. Odgłosy nadlatujących rakiet i eksplozji dały się słyszeć w rejonach w pobliżu Strefy Gazy, a nawet położonego 80 km na północ Tel Awiwu. Odpowiedzialność za ten atak wziął na siebie radykalny Hamas. Dowództwo wojskowe radykalnego palestyńskiego ugrupowania ogłosiło rozpoczęcie nowej operacji zbrojnej przeciwko Izraelowi.
Według agencji AFP pociski wystrzelono ze Strefy Gazy. Ocenia się, że wystrzelono co najmniej kilkadziesiąt rakiet.
Kilkanaście minut po informacjach o ataku, dowództwo wojskowe Hamasu ogłosiło rozpoczęcie nowej operacji zbrojnej przeciwko Izraelowi. Wezwało także zbrojne grupy w Libanie, aby przyłączyły się do walki.
Podczas porannego ataku rakietowego ze Strefy Gazy na Izrael zginęła kobieta w wieku około 60 lat, a 15 osób zostało rannych, w tym dwie ciężko - przekazały izraelskie służby medyczne.
Izraelska armia poinformowała z kolei o przedostaniu się "nieokreślonej liczby terrorystów" ze Strefy Gazy na terytorium Izraela. Siły Obronne Izraela ogłosiły, że mobilizację żołnierzy i ogłoszenie "stanu alarmowego". Wzywani są rezerwiści.
Minister obrony Izraela Jo’aw Gallant ogłosił stan wyjątkowy w promieniu 80 km od granicy Strefy Gazy - przekazuje portal dziennika "Ha-Arec".
"Mieszkańcy sąsiednich obszarów Strefy Gazy zostali poproszeni o pozostanie w domach" - dodała armia.