Ali Agca, który w 1981 r. próbował zabić Jana Pawła II, a w sobotę złożył kwiaty na jego grobie w bazylice Świętego Piotra, został wydalony z Włoch. Mężczyznę odesłano samolotem do Stambułu.
Od soboty do poniedziałku Agca przebywał najpierw na komendzie policji w Wiecznym Mieście, a następnie w ośrodku dla nielegalnych imigrantów. Kontrola jego dokumentów wykazała bowiem, że nie miał włoskiej wizy. Mówił, że do Włoch przyjechał samochodem z Austrii.
W sobotę Ali Agca pojawił się nieoczekiwanie na placu Świętego Piotra, po raz pierwszy od zamachu na polskiego papieża 13 maja 1981 roku. Został rozpoznany przez policjanta, który zaprowadził go na posterunek, gdzie Turek został poddany kontroli dokumentów. Został następnie zwolniony i udał się do bazyliki watykańskiej, gdzie złożył kwiaty przy grobie Jana Pawła II. Mówił, że wybrał specjalnie dzień, gdy przypadała 31. rocznica jego spotkania z papieżem, który odwiedził go w rzymskim więzieniu.
Po wyjściu z bazyliki Ali Agca został ponownie zatrzymany i zawieziony na komendę rzymskiej policji. Tam okazało się, że wjechał do Włoch nielegalnie. Sędzia podjął decyzję o jego wydaleniu.
W poniedziałkowy wieczór zamachowiec odleciał rejsowym samolotem do Stambułu, eskortowany przez włoskich policjantów.
Od 1981 do 2000 roku Ali Agca przebywał w więzieniu we Włoszech. Został następnie ułaskawiony przez prezydenta kraju Carlo Azeglio Ciampiego, na co zgodził się wtedy Jan Paweł II. Zamachowca odesłano do Turcji, gdzie odbywał potem karę za zabójstwo dziennikarza. Z więzienia wyszedł w 2010 roku.