Moskiewska prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie tragicznego pożaru, jaki w nocy wybuchł na oddziale odwykowym szpitala numer 17. Zginęło 45 kobiet, 10 zostało rannych. Najprawdopodobniej przyczyną pożaru było podpalenie.
Płomienie ogarnęły stosunkowo niewielką część budynku oddziału odwykowego, większość ofiar zmarła w wyniku uduszenia gęstym dymem. Ogień ugaszono w ciągu godziny od wezwania straży pożarnej. Z pięciopiętrowego budynku ewakuowano 160 osób.
Wiadomo już na pewno, że pożar wybuchł w stołówce szpitala, i na 90 procent było to podpalenie - mówi główny inspektor moskiewskiej straży pożarnej Jurij Nenaszew. Główną przyczyna tak wielu ofiar jest fakt, że jedno wyjście ewakuacyjne było zablokowane metalowym przedmiotem, a drugie pokryte bardzo gęstym dymem, dlatego pacjenci nie byli w stanie uciekać - dodaje.
Ewakuację pacjentek szpitala utrudniały też zakratowane okna, Nenaszew zaznaczył, że po inspekcjach w lutym i w marcu tego roku straż pożarna zarekomendowała tymczasowe zamknięcie szpitala, ponieważ nie spełniał on wymogów bezpieczeństwa pożarowego. Posłuchaj także relacji korespondenta RMF FM Andrzeja Zauchy:
W całym szpitalu znajdowało się około 200 osób.