43 osoby ranne, w tym 4 ciężko - to bilans eksplozji w brytyjskim składzie paliw Buncefield. Nie było ofiar śmiertelnych, większość rannych odniosła lekkie obrażenia - podkreśla szef policji z Hertfordshire. Jak dodaje nie było to zamach, ale nieszczęśliwy wypadek.
Wszystko wskazuje na to, że chodzi o wypadek, ale na tym etapie śledztwa nie śpieszymy się z wyciąganiem ostatecznych wniosków i czekamy na końcowe ustalenia - dodaje szef policji.
Po wybuchu nad Hemel Hampsted powstała ogromna chmur dymu. Nic nie wskazuje, by dym był toksyczny, ale policja ewakuowała ok. 2 tys. mieszkańców z sąsiadujących ze składem miejscowości.
Strażacy mają ograniczone pole manewru – polewają wodą ocalałe zbiorniki i czekają, aż paliwo wypali się samo. Może to potrwać nawet kilka dni. Stróże prawa ostrzegają też przed kolejnymi wybuchami w płonącym składzie, które są ich zdaniem nieuniknione. W składzie paliwa znajdowało się około 20 potężnych zbiorników; każdy o pojemności 15 milionów litrów. Ich utrata może poważne zakłócić pracę kilku londyńskich lotnisk.
Lotnisko w Luton funkcjonuje normalnie. Jednak łącząca je z Londynem autostrada M1 jest zamknięta w obu kierunkach.