Andrzej Zarębski, były sekretarz Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji podtrzymuje, że z łapówkarską propozycją Lwa Rywina nie ma nic wspólnego, a o całej sprawie dowiedział się z publikacji tygodnika „Wprost”. Wczoraj zakończył składać zeznania przed komisją śledczą.
Andrzej Zarębski konsekwentnie i stanowczo odcina się od jakichkolwiek związków z korupcyjną propozycją. Przekonuje, że z Rywinem spotykał się sporadycznie i że nie namawiał go, by pełnił rolę pośrednika przy zakupie Polsatu.
Spora część zeznań Zarębskiego dotyczyła sytuacji mediów prywatnych i publicznych. Były sekretarz KRRiT był pytany o swój udział w powstawaniu ustawy o rtv i przepis zezwalający radzie na kontrolowanie niemal wszystkich procesów własnościowych w mediach.
Jeżeli te przepisy weszłyby w życie, to grupa trzymająca władzę, o której mówi Lew Rywin, mogłaby znacznie bardziej skutecznie wpływać na procesy zachodzące w strukturach mediów? - pytał poseł Zbigniew Ziobro. Mówiąc kolokwialnie panie pośle, mogłaby chwycić za gardło nadawców radiowych i telewizyjnych - odpowiadał Zarębski.
Ujawnił też, że już we wrześniu Adam Michnik powiedział mu o tym, iż Aleksander Kwaśniewski otrzymał od Rywina list. Przedstawił w nim swoją wersję całej sprawy. Do niedawna fakt istnienia tej notatki był tajemnicą, a użyto jej jako argument w „wojnie na górze” prezydenta i premiera.
foto RMF
07:00