Wstrzymanie dopłat bezpośrednich za wypalanie traw – to kara, jaką grozi rolnikom Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Choć brzmi groźnie, jak sprawdził reporter RMF, stosowana jest tylko sporadycznie.

REKLAMA

Tylko na Lubelszczyźnie w ciągu 2 tygodni strażacy interweniowali prawie 750 razy z powodu wypalanych traw. Koszt ich pracy wyceniono na 300-400 tysięcy złotych.

W związku z tym ARiMR zagroziła wstrzymywaniem dopłat tym rolnikom, którzy nie podporządkują się zakazowi wypalania traw. W ubiegłym roku było tylko kilka takich przypadków.

Wypalanie trwa wiosną i jesienią, a kontrole przeprowadzane są latem. Wtedy, jeżeli kontrolerzy Agencji natrafią na ślady ognia, są one dokumentowane. To jednak sporadyczne wypadki. W innych sytuacjach kontrola jest spowodowana donosem „życzliwych”.

Planowo sprawdzanych jest 5 procent wszystkich gruntów. Trudno się więc spodziewać, że nawet zapowiedzi surowych kar kogokolwiek przestraszą.