Kariera polityczna Krzysztofa Piesiewicza wydaje się skończona - stwierdził Donald Tusk. Premier wprawdzie warunkowo, ale jednak zawyrokował w sprawie senatora Platformy Obywatelskiej. Prokuratura chce postawić Piesiewiczowi zarzuty m.in. posiadania i udostępniania narkotyków. Ale zrobi to dopiero, gdy Senat uzna, że polityka PO nie chroni już immunitet.
Premier, sugerując koniec politycznej kariery Piesiewicza, z pewnością miał na myśli fakt, że senatora czeka proces karny. Zapowiedział jednak, że nie zamierza wzorem na przykład posła Palikota naciskać na senatora, by ten złożył mandat. A to z tego powodu, że Krzysztof Piesiewicz nie jest członkiem samej Platformy.
Tusk zaznaczył też, że nie dołączy do tych, którzy – jak to określił – bez umiaru skaczą po senatorze Piesiewiczu. Z drugiej jednak strony podkreślił, że nie zamierza być w chórze obrońców senatora. Nie dołączę się do tych, którzy załamują ręce nad losem senatora Piesiewicza, bo wszystko wskazuje, że te kłopoty ma trochę na swoje życzenie czy zamówienie - stwierdził. Jednocześnie jednak Tusk zaapelował, by dać spokój senatorowi.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Prokuratura nie postawi zarzutów Krzysztofowi Piesiewiczowi, dopóki Senat nie uzna, że przestał go chronić immunitet - ustalił reporter RMF FM Roman Osica. Dziś senacka komisja regulaminowa nie chciała się zająć się sprawą immunitetu senatora, któremu grożą zarzuty posiadania i udzielania narkotyków.
Prokuratura, aby podjąć jakiekolwiek działania w sposób formalny musi zostać powiadomiona o zrzeczeniu się immunitetu lub decyzji Senatu – tłumaczy rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa Praga Renata Mazur. Przepisy mówią bowiem wprost, że śledczy, aby wezwać daną osobę, muszą dostać decyzję o zdjęciu jej immunitetu na piśmie.
Krzysztof Piesiewicz owszem zrzekł się immunitetu, ale zrobił to ustnie. Dlatego aby formalnie ochrona przestała działać, musi wypowiedzieć się komisja regulaminowa. A ta - wbrew zapowiedziom - nie zajęła się dziś wnioskiem senatora Platformy Obywatelskiej Krzysztofa Piesiewicza. Jej członkowie przerwali posiedzenie, twierdząc, że zanim wyrażą opinię w tej spawie, chcą poznać zdanie samego Piesiewicza. Zdaniem senatorów, polityk mógł się zrzec immunitetu pod wpływem opinii publicznej.
Wygląda więc na to, że to spotkanie senatora z prokuratorem trochę się opóźni...