Senator Krzysztof Piesiewicz zapłacił pół miliona złotych szantażystom, którzy już w ubiegłym roku grozili opublikowaniem kompromitujących go zdjęć i filmów - twierdzą informatorzy reporterów śledczych RMF FM Marka Balawajdra i Romana Osicy. Wtedy wszczęte już śledztwo umorzono. Według naszych informacji, senator Piesiewicz nie współpracował z prokuraturą, twierdził, że sprawy po prostu nie ma.
Wszczęto jednak kolejne śledztwo, ponieważ szantażyści odezwali się do senatora ponownie po kilku miesiącach. Wcześniej Piesiewicz, zeznając przed prokuratorem, nie przyznał się, że był szantażowany, a pieniądze, które przekazał szantażystom miał określić, jako zwykłą transakcję, mając nadzieję, że sprawa już więcej nie ujrzy światła dziennego. Dlatego śledztwo wtedy umorzono.
Dopiero wiele miesięcy później szantażyści ponowili propozycję i stąd kolejne powiadomienie i kolejne śledztwo, tym razem już z konkretnymi efektami. Prokurator krajowy pytany o tę sprawę na konferencji odmówił podania szczegółów: Wszelkie informacje przekazywane o tym śledztwie muszą być w sposób wyjątkowo wyważony. Z naszych informacji wynika, że zatrzymano już pierwsze osoby, które mają odpowiadać za szantażowanie senatora opublikowaniem kompromitujących filmów.
Czym innym jest jednak śledztwo, które pogrąży Piesiewicza. Wiadomo o co najmniej dwóch zarzutach, które mogą być przedstawione senatorowi. Pierwszy to posiadanie narkotyków, a drugi podanie innym osobom środków odurzających. Może za to grozić do trzech lat więzienia. Sam senator twierdził w wywiadach, że nie były to narkotyki tylko sproszkowany lek. Według naszych ustaleń, ponad rok temu do domu senatora Piesiewicza przyjechały dwie prostytutki i to właśnie im miał proponować kokainę. Jedna z kobiet zgodziła się i zażyła narkotyk, druga odmówiła. Próbowaliśmy skontaktować się z senatorem Piesiewiczem, jednak jego telefon jest wciąż wyłączony.
Przypomnijmy: "Super Express" , na którym widać, jak Piesiewicz wciąga biały proszek. On sam w rozmowie z gazetą przyznał, że w przeszłości zażywał kokainę.