To nie pijany szyper Kuguara doprowadził do zatonięcia tego holownika. Państwowej Komisji Badania Wypadków Morskich skończyła badać wypadek z lutego zeszłego roku. Na kanale Świny wspomniany Kuguar zderzył się z pływającym pod gibraltarską banderą drobnicowcem Transforza. Holownik poszedł na dno w ciągu kilkunastu minut.

REKLAMA

Według komisji jednak to nie pijąca na pokładzie jednostki załoga Kuguara doprowadziła do zderzenia statków. Komisja ustaliła, że to załoga Transforzy mimo obecności na pokładzie portowego pilota, staranowała prawidłowo płynącego Kuguara.

Przyczyną zderzenia było zejście z zachodniej na wschodnią stronę toru wodnego w Świnoujściu przez statek Transforza i uderzenie burtę holownika Kuguar. Holownik został uderzony w burtę za śródokręciem. Uderzenie było na tyle poważne, że holownik w ciągu kilkunastu minut zatonął - opisuje Cezary Łuczywek, przewodniczący Państwowej Komisji Badania Wypadków Morskich.

Kontrowersje może budzić fakt, że załoga Kuguara przed zderzeniem piła alkohol. U trzech członków załogi, badanie bezpośrednio po wyciągnięciu ich z wody przez ratowników SAR, wykazało od 0,2 do 0,5 promila alkoholu we krwi. Szyper holownika miał we krwi natomiast ponad pół promila.

Zdaniem komisji jednak kondycja fizyczna załogi nie miała znaczenia. To nie miało bezpośredniego wpływu na wypadek. Mogło jednak przyczynić się do obniżenia sprawności reakcji członków załogi holownika. W obojętnie jakiej kondycji nie byłaby załoga holownika, to gdyby statek Transforza nie znalazł się po przeciwległej stronie toru, do wypadku by nie doszło. Członkowie załogi holownika, gdyby nie pili alkoholu, być może szybciej zareagowaliby lub wcześniej wykryli zagrożenie. Jednak holownik szedł po swojej, po prawidłowej, wschodniej stronie toru wodnego - wyjaśnia Łuczywek.

Co ważne, zgodnie z polskim prawem morskim, nie ma zakazu picia alkoholu na statkach. Zabronione jest natomiast ich prowadzenie w stanie nietrzeźwości, to jest w sytuacji gdy poziom alkoholu w organizmie przekracza pół promila.

Komisja ustaliła także, że obie jednostki były wyposażone prawidłowo. Załoga Kuguara jednak nie używała radaru, choć w nocnych warunkach powinna. Na statku Transforza natomiast korzystano z niecertyfikowanej mapy nawigacyjnej. Komisja stwierdziła też, że na żadnej z jednostek nie prowadzono prawidłowej obserwacji wzrokowej. Co istotne załoga Transforzy wykryła Kuguara na radarze będąc w odległości ponad kilometra od holownika. Według komisji, gdyby od razu pilot i kapitan ustalili manewry minięcia Kuguara do kolizji by nie doszło. Załoga jednak podjęła działania zbyt późno.

Komisja zaleca teraz armatorowi Transforzy dodatkowe szkolenia dla kapitana i załogi. Zaleca też zapewnienie podczas nośnych przejść dodatkowego obserwatora na mostku i poprawę planowania podróży. Armatorowi holownika z kolei radzi zaostrzenie wewnętrznych przepisów związanych z alkoholem na jednostkach. Dodatkowo gotowa jest już propozycja zmiany w ustawie o bezpieczeństwie morskim. Chodzi o zamieszczenie w przepisach zakazu spożywania alkoholu na statkach.

Do kolizji Kuguara i Transforzy doszło 16 lutego 2015 roku, po godzinie 22, na torze wodnym Świnoujście - Szczecin. Holownik Kuguar błyskawicznie zatonął. 4 osoby załogi i jeden pasażer, którego nie powinno być na pokładzie, znaleźli się wodzie. Na szczęście nikt nie zginął. Wychłodzonych marynarzy z wody wyciągnęła załoga statku "Pilot-63" oraz załoga łodzi ratowniczej "R-2" ze statku "Pasat". To jednostka Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa. Na pokładzie Transforzy była ośmioosobowa załoga: Estończyk oraz 7 Rosjan. W marcu zeszłego roku, po kilkudniowej akcji, holownik Kuguar został wydobyty z dna Świny. Trafił na złom.


(j.)