Sądy i prokuratury zostały postawione pod murem przez Pocztę Polską. Nie dostają korespondencji, w tym tak zwanych zwrotek, czyli informacji o tym, że strony zostały powiadomione o terminie przesłuchań i rozpraw.
Niedostarczanie korespondencji paraliżuje pracę wymiaru sprawiedliwości. Każdy sędzia przed rozprawą musi bowiem sprawdzić, czy strony zostały prawidłowo poinformowane o terminie, w którym muszą pojawić się w sądzie. Odbywa się to na podstawie zwrotek dostarczanych przez pocztę. Jeśli nie będziemy mieli dowodu doręczenia, to sprawa nie będzie mogła się toczyć - usłyszał w jednym z sądów reporter RMF FM Maciej Grzyb.
Sprawę komplikuje kodeks postępowania karnego, według jego zapisów tylko Poczta Polska może dostarczać sądową i prokuratorską korespondencję. By ten zapis pominąć, w Krakowie, listy do stron zaczynają rozwozić kierowcy zatrudnieni w prokuraturze:
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
To tymczasowe rozwiązanie nie sprawdzi się jednak na dłuższą metę, a innych pomysłów na razie nie ma.
Od tygodnia monitorujemy drogę naszej korespondencji, wysłanej na próbę z Lublina do Krakowa. Nasz reporter w pierwszym dniu strajku pocztowców wysłał pod adres RMF FM list zwykły, polecony i priorytetowy. Według zapewnień urzędniczki, miały one dotrzeć w ubiegłym tygodniu. Nie dotarły do tej pory.
Jak ustalił reporter RMF FM, na poczcie w Krakowie na pewno ich jeszcze nie ma, a co gorsze, nie wiadomo, gdzie w ogóle są. Posłuchaj:
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Na poczcie nasz reporter usłyszał, że musi uzbroić się w cierpliwość. W przyszłym tygodniu może złożyć reklamację. Gdy listy zaginą, dostanie odszkodowanie – 120 złotych za każdy.