W obliczu narastającego konfliktu rośnie napięcie w Tadżykistanie. W pobliżu granicy z Afganistanem wyznaczono 70-kilometrowy pas strefy zakazanej. Dziennikarze mogą się tam poruszać tylko ze specjalnym pozwoleniem i ochroną.
Na ulicach Duszanbe jest coraz więcej policji i wojska. Dziennikarze po kilka razy dziennie są kontrolowani. Policjanci mówią, że to ze względów bezpieczeństwa. "Skąd mamy mieć pewność, że w torbie nie macie np. bomby" - mówią. W obecnej sytuacji kiedy Tadżykistan oficjalnie wspiera bojowników z Sojuszu Północnego z antytalibańskiej koalicji zagrożenie jest jeszcze większe. Nasz specjalny wysłannik Piotr Sadziński wraz z dwoma innymi dziennikarzami robił dzisiaj rano zakupy na miejscowym bazarze. Zostali zatrzymani przez policję za to, że robili zdjęcia. Zaprowadzono ich do najbliższego posterunku i zażądano specjalnego pozwolenia. Nie pomogły nawet tłumaczenia, że są dziennikarzami i mają akredytację. Dopiero po półtora godzinnej rozmowie z szefem komisariatu wypuszczono ich. "U nas przez wiele lat była wojna. Ludzie żyją biednie. Nie powinniście fotografować takich rzeczy. Jest wiele innych ciekawych miejsc" - przekonywał ich już nieco łagodniej. Tymczasem jak dowiedział się nasz wysłannik w ambasadzie Afganistanu, wojska Sojuszu Północnego przygotowują się do natarcia na Kabul. Prawdopodobnie atak nastąpi kiedy tylko poprawi się pogoda.
foto Archiwum RMF
13:20