Dziś obchodzimy Dzień bez Samochodu, z którego okazji aktywiści namawiają do zostawienia samochodu w garażu i korzystania z komunikacji publicznej. Nie wszyscy jednak mają taką możliwość. „Są sytuacje, że nawet gminy czy miejscowości położone bardzo blisko, 30, 40 kilometrów od dużych miast, z Warszawą i Krakowem włącznie, potrafią być wykluczone komunikacyjnie, posiadać bardzo nikłą ofertę transportu publicznego” - tak o wykluczeniu komunikacyjnym mówił na antenie internetowego Radia RMF24 Paweł Rydzyński, prezes Stowarzyszenia Ekonomiki Transportu.

REKLAMA

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Rydzyński o wykluczeniu komunikacyjnym: Problem z dostępnością do transportu publicznego utrudnia pełną aktywność zawodową

Gość Pawła Balinowskiego podkreśla, że wykluczenie komunikacyjne to zjawisko skomplikowane. Przytacza krążącą w przestrzeni publicznej liczbę 14 milionów osób, która jednak w jego ocenie jest mocno zawyżona.

To jest liczba mieszkańców gmin, które nie organizują we własnym zakresie transportu publicznego. Ale nie jest to liczba mieszkańców Polski wykluczonych komunikacyjnie. Na terenie tych gmin niejednokrotnie np. jest kolej organizowana przez województwa, jest komunikacja prywatna, jest komunikacja organizowana przez powiaty - wyjaśniał.

Nie zmienia to jednak faktu, że wykluczenie komunikacyjne dotyka bardzo wielu mieszkańców Polski. Są w Polsce całe gminy, a nawet często całe powiaty, w których jakość transportu publicznego jest dramatycznie zła - mówił Rydzyński.

Często problem ten pojawia się w zupełnie niespodziewanych obszarach, jak miejscowości położone blisko dużych miast. A z drugiej strony bywa nieobecny w miejscach, w których organizacja transportu publicznego jest utrudniona.

Są regiony potencjalnie bardzo trudne komunikacyjnie, gdzie jest mało mieszkańców, są duże odległości między miejscowościami, brak dużego miasta, które automatycznie generuje ruch transportowy. A oferta transportu publicznego jest bardzo dobra. Doskonałym przykładem są tutaj Bieszczady - tłumaczył ekspert.

Obszar Bieszczad jest w ocenie Rydzyńskiego szczególnie dobrym przykładem pokazującym, że wykluczenie komunikacyjne można przezwyciężyć. Zwraca on uwagę, że jeszcze 10 lat temu sytuacja była tam dramatyczna. Jest to region atrakcyjny turystycznie i w ciągu ostatnich dwóch, może trzech lat sytuacja się zmieniła, dlatego że samorządy z obszaru Bieszczad sięgnęły po środki z Funduszu Rozwoju Przewozów Autobusowych - wyjaśniał.

Czym jest wykluczenie komunikacyjne?

Gość Radia RMF24 zwraca uwagę na to, że wiele osób, nawet sami samorządowcy, nie rozumieją na czym polega zjawisko wykluczenia komunikacyjnego. Wyrażają wielkie zdziwienie, jak ktoś mówi, że na ich terenie jest wykluczenie komunikacyjne. Oni mówią: "Jakie wykluczenie? Na każdym podwórku stoją po cztery samochody" - przytacza.

Posiadanie samochodu nie jest jednak lekarstwem na ten problem. Mieszkaniec tego typu terenu może stwierdzić, że "Ok, ja mam samochód, ale nie chcę z niego korzystać, tylko muszę to robić. A moje dziecko, które jeździ do liceum do powiatu oddalonego 15 czy 20 kilometrów od miejsca mojego zamieszkania, musi się urywać z ostatniej lekcji, żeby zdążyć na ostatni autobus - wyjaśniał Rydzyński.

Taka sytuacja jest, jak podkreśla ekspert, szczególnie problematyczna dla osób starszych, które mieszkają samotnie na terenach wiejskich i nie posiadają samochodu. Często są one zdane na dobrą wolę sąsiadów.

Opracowanie: Dorota Hilger