Nie prywatyzacji szpitali, ale dodatkowych opłat od pacjentów miałoby dotyczyć referendum w sprawie przyszłości służby zdrowia. Premier Jarosław Kaczyński wycofuje się ze wstępnych rządowych deklaracji.
Prywatyzacja i to jeszcze szpitali w solidarnym państwie PiS, to rzecz nie do pomyślenia. Dlatego premier mówi dziś, że to pomysł bardzo wstępny, a w ogóle to nie chodzi o prywatyzację, tylko o referendum w sprawie opłat w służbie zdrowia.
Taki pomysł dopłacania po kilka złotych do wizyty u lekarza chciał wprowadzić minister Religa. Został za to mocno skarcony, a premier jeszcze kilka tygodni temu mówił zdecydowane „nie”: To jest coś, co jest w 100 procentach sprzeczne z linią tego rządu. Można powiedzieć, że trudno sobie wyobrazić coś bardziej sprzecznego z zasadą solidarności społecznej. Dziś już nie jest sprzeczne i można poddać pod referendum, bo w ten sposób odpowiedzialność za służbę zdrowia z rządzących zrzuca się na obywateli. Niech ludzie sami sięgną do swoich kieszeni, jeśli chcą by lekarze zarabiali więcej.
W ten sposób premier konfliktuje też lekarzy i pacjentów. „Chcecie by zarabiali więcej? Dorzućcie się – mówi do Polaków premier. Jeśli ubodzy pacjenci powiedzą „nie” rząd będzie miał argument w potyczce z lekarzami.
Medycy strajkują od ponad dwóch tygodni domagając się podwyżek. Wczorajsze rozmowy z rządem nie przyniosły przełomu. Jutro związkowcy mają spotkać się z ministrem finansów Zytą Gilowską.