Decyzję ministrów o obniżeniu podatku CIT z 27 do 19 proc. popierają przedsiębiorcy. Dzięki niej w ich kieszeni pozostanie ok. 4 mln zł – twierdzi Jeremi Mordasewicz z Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych. Zlikwidowano za to wszystkie ulgi i zwolnienia, z których mogły korzystać te firmy.
Nie są to może ogromne pieniądze, ale jest to zdecydowany krok naprzód. Np. Węgrzy już od blisko 10 lat płacą podatek 18-procentowy. Irlandczycy wprowadzili podatek 12,5 proc. Ale w innych krajach ten podatek będzie wyższy, niż w Polsce. Nie będziemy bardzo konkurencyjni w tym obszarze, ale jest to postęp wobec stanu obecnego - mówi Jeremi Mordasewicz.
Przedsiębiorcy oczekiwali wprowadzenia jednego podatku dla wszystkich prowadzących działalność gospodarczą. Teraz - jak mówią - należy obniżyć także stawki podatku dochodowego dla osób fizycznych. Tym podatkiem rząd zajmie się dopiero na następnym posiedzeniu.
Decyzji o podatkach PIT nie podjęto wczoraj, bo wicepremier Jerzy Hausner zakwestionował wyliczenia byłego ministra finansów. Według koncepcji Grzegorza Kołodki zniknąć miały prawie wszystkie ulgi. W zamian eksminister chciał wprowadzić 17-procentową stawkę dla najuboższych. Dziś pewne jest, że czwartej stawki nie będzie, zwiększona za to zostanie kwota wolna od podatku. O ile, pozostaje nadal niewiadomą.
Szef rządu pytany o podatek liniowy powtórzył jedynie, że warto rozważyć jego wprowadzenie. Zaznaczył jednak, że może to nastąpić dopiero w 2005 roku.
Premier dodał też, że kontynuowane będą rozmowy w sprawie wykorzystania rezerwy rewaluacyjnej. Jest potrzebna konsultacja; spodziewamy się, że nasze decyzje dotyczące obniżki w podatku CIT zostaną zauważone i potraktowane jako okazja do poważnego dialogu - powiedział Miller.
Mówiąc o założeniach budżetowych, przyjętych przez rząd, minister finansów zaznaczył, że z pewnością będą one podlegać weryfikacji.
08:05