Donald Tusk poinformował, że w piątek złoży wniosek o wotum zaufania dla swojego rządu. "Jestem przekonany, że wotum zaufania potwierdzi mandat, jaki otrzymaliśmy od wyborców" - dodał szef rządu.
W piątek po informacji złożę wniosek o wotum zaufania, który (...) będzie głosowany na tym samym posiedzeniu - powiedział premier dziennikarzom w Sejmie po czwartkowym wieczornym posiedzeniu klubu Platformy Obywatelskiej.
Tusk poinformował, że rozmawiał już w tej sprawie z prezydentem Bronisławem Komorowskim. Nie pierwszy raz spotkałem się z nadzwyczajną serdecznością i solidarnością pana prezydenta (...) spotkałem się z pełnym zrozumieniem - jeśli chodzi o wotum zaufania - przekonywał szef rządu.
Jak dodał premier, z ław opozycji pojawiają się wątpliwości, czy rząd - rok po wyborach - ma nadal mandat do sprawowania władzy. W piątek położymy karty na stół i przekonamy się, czy ważniejsze są jakieś wirtualne rzeczywistości, czy istnieje Sejm z większością, z rządem, który ma rządzić. Ja jestem przekonany, że wotum zaufania potwierdzi mandat, jaki dostaliśmy rok temu od wyborców - zaznaczył premier. Jednocześnie zaapelował: Proszę o uczciwy rachunek tego, co robię ja i tego, co zamierza zrobić opozycja. Proponuję wotum zaufania, które jest dla mnie trudniejszym głosowaniem, niż tzw. konstruktywne wotum zaufania (który zamierza złożyć PiS). Wbrew temu, co mówi jeden z liderów opozycji, jutro opozycji wystarczy połowa głosów plus jeden, żeby udowodnić, że to opozycja ma rację. Jak przekonywał, świadomie podejmuje to ryzyko - bo według niego - tylko rząd dysponujący jednoznaczną większością może prowadzić dalej sprawy kraju. Jestem przekonany, że potrafimy to zrobić, chciałbym, żeby Polska zobaczyła, kto, jaki ma mandat do decydowania o sprawach Polski - zaznaczył szef rządu.
Premier powiedział, że w jego piątkowym wystąpieniu znajdą się propozycje, związane "z bardzo trudnym kontekstem kryzysowym w Europie i na świecie". Wszyscy w Polsce odczuwamy narastające zagrożenie gospodarcze, ale jestem przekonany, że to jutrzejsze wystąpienie pokaże jak precyzyjny, dobry i bezpieczny dla Polski mamy plan - mówił Tusk.
Premier zapewnił też, że nie jest "specjalistą od straszenia" Polaków. Będę chciał (w wystąpieniu w Sejmie) w sposób przekonywujący i konkretny dać Polakom nadzieję, że mimo, iż kontekst nie jest łatwy - tak jak robiliśmy to przez pięć lat, także przez następne pięć lat potrafimy ochronić Polskę przed kryzysem - powiedział.
Według premiera jego piątkowe wystąpienie w Sejmie będzie trwało około godziny. Kolejny raz zadeklarował też, że w najbliższym czasie nie planuje rekonstrukcji rządu.
Premier rozmawiał także w środę z posłami PO na temat projektu ustawy autorstwa Solidarnej Polski, który zaostrza prawo aborcyjne. Przypomnijmy, że w środę za przekazaniem go do dalszych prac zagłosowało 40 członków Platformy.
W sposób jednoznaczny powiedziałem, że uważam to za błąd pod każdym względem - powiedział premier dziennikarzom po posiedzeniu klubu. Tusk przekonywał, że kompromis aborcyjny przyniósł dobre efekty. Każdy, kto narusza ten kompromis, czy on jest z PiS, z Solidarnej Polski, od Palikota czy z Platformy naraża Polaków na wojnę aborcyjną. To jest dla mnie nie do zaakceptowania w żaden sposób. Dlatego oczekuję od posłów Platformy, aby ten ewidentny - moim zdaniem - błąd naprawili i to w trybie tak szybkim, jak to jest możliwe - podkreślił szef rządu. Wykluczam, aby Platforma przyczyniła się do wywrócenia tego kompromisu. Mówiłem bardzo otwarcie, że ci, którzy mają inne zdanie w tej kwestii, mogą je zademonstrować w piątke. Nie trzeba czekać na głosowanie nad ustawą - dodał premier.
Szef klubu PSL Jan Bury uważa, że premier chce w czasach kryzysu i trudnego budżetu uzyskać dla swoich pomysłów pełną aprobatę koalicji i chce mieć pełny mandat do sprawowania urzędu na najbliższe miesiące. Premier uzyska gwarancję, że to, co zapowie w tzw. expose, ma zgodę koalicji - podkreślił Bury. Jak dodał, decyzja premiera to również skutek dziwacznych, niezrozumiałych pomysłów opozycji i wystawiania kandydatów na premiera. Zdaniem Burego, koalicja PO-PSL jest odpowiedzialna i walczy o ważne rzeczy dla Polaków.
Z kolei w ocenie Jarosława Zielińskiego (PiS), decyzja premiera, to "zagrywka PR-owa, wyraz desperacji premiera". Jego zdaniem, wniosek o wotum zaufania świadczy o strachu premiera m.in. przed dezintegracją Platformy i jest "desperacką" próbą poprawy spadających notowań. Zieliński zadeklarował też, że PiS nie zrezygnuje ze złożenia konstruktywnego wotum nieufności wobec rządu i kandydatury prof. Piotra Glińskiego na premiera.
Rzecznik klubu RP Andrzej Rozenek powiedział, że decyzja premiera pokazuje, iż jest on w poważnej defensywie. Nikt, kto jest na szczycie, ma sukcesy, nie podejmuje takich decyzji - ocenił.
Wiceszefowa klubu Solidarnej Polski Beata Kempa oceniła, że premier złożył wniosek o wotum zaufania, aby "potwierdzić swoje znaczenie polityczne". Premier chce też uzyskać efekt polegający na tym, że skoro opozycja podaje kandydatury na premierów, to tym głosowaniem utwierdzi wszystkich w przekonaniu, że jest właściwym, jedynym premierem - podkreśliła.
Głosowanie przeciwko wotum zaufania zapowiada szef SLD Leszek Miller. Będziemy oczywiście przeciwko, ponieważ jesteśmy klubem opozycyjnym - podkreślił Miller. Lider Sojuszu zwrócił przy tym uwagę, że zgodnie z przepisami konstytucji i Regulaminu Sejmu, szef rządu może wystąpić o wotum zaufania także w trakcie posiedzenia Sejmu. Rozumiem, że premier chce to jutro zrobić, tylko że zgodnie z art. 117 Regulaminu Sejmu nad wnioskiem nie prowadzi się debaty, a tylko zadaje się pytania Prezesowi Rady Ministrów - przypomniał Miller.