„Nie ma powodów, by obawiać się tzw. drugiego exposé Tuska. Będzie zaciskanie pasa, ale tylko o jedną dziurkę. Może trochę popłaczemy, ale chodzi o pilnowanie wzrostu gospodarczego Polski” - mówi Jan Krzysztof Bielecki, szef doradców gospodarczych premiera. „Kilku ministrów dobrze i ciekawie pracuje. Dwóch albo trzech, z którymi ostatnio pracuje, dobrze sobie radzi” - odpowiada na pytanie o ewentualną potrzebę rekonstrukcji rządu gość Kontrwywiadu RMF FM.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Jan Krzysztof Bielecki, szef Rady Gospodarczej przy premierze: No nie, raczej ewentualnie bić brawo, bo myślę, że będzie z czego.
A chusteczki, żeby ocierać pot, krew i łzy, nie będą potrzebne?
Myślę, że od paru lat umiemy łączyć dwie cechy, że trochę popłaczemy, bo zaciskamy pasa, ale zaciskamy o jedną dziurkę, jeśli już trzymać się tej poetyki. Natomiast równocześnie pilnujemy wzrostu i to jest to polskie działanie. Trochę wzrostu, trochę dyscypliny fiskalnej.
Będą powody do płaczu i zaciskania tego pasa na tą kolejną dziurkę po tym expose?
Zawsze ktoś znajdzie jakiś powód do płaczu, ale jak zawsze też myślę, że będzie nadzieja, że Polska utrzyma tę swoją specjalność, jakim jest to, że cały czas się rozwijamy.
Trochę popłaczemy, bo zaciskamy pasa, ale zaciskamy tylko o jedną dziurkę
Jesteśmy w stanie przejść przez ten przyszły rok bez takiego zaciskania pasa, które dotknie każdego z nas?
Panie redaktorze, zaciskanie pasa wymaga jasnego określenia. My może sobie tak dociskamy o jedną dziurkę, ale pierwsza zasadnicza sprawa, my w zaciskaniu pasa, jak gdyby nikomu nic nie zabieramy. Na skalę, jak się zabiera w większości właściwie krajów Unii Europejskiej...
Nie odbieramy, czyli nie podnosimy podatków na tyle dużo, żeby to dotknęło bardzo...
Nie, nie, podatki to prawie wszyscy podnoszą...
Nie obniżamy płac w sferze budżetowej? Nie obniżamy emerytur?
Czyli tak, emerytury - po grecku patrząc, ale nie tylko po grecku - minus 20 procent, wynagrodzenia w administracji publicznej minus 20 procent, wynagrodzenia w sektorze prywatnym minus 30 procent.
A w Polsce wiek emerytalny plus siedem lat...
A u nas dyskutują niektórzy, niech pan posłucha związkowców, dlaczego płaca minimalna za wolno rośnie, dlaczego wynagrodzenia rosną za wolno, chociaż szczególnie w tych sektorach, gdzie jest dużo sektora państwowego, to wynagrodzenia rosną bardzo, że tak powiem, stabilnie, nawet niepokojąco stabilnie, no więc my jak gdyby żyjemy trochę w innym świecie.
Podwyżki podatków PIT, CIT, VAT nie mamy się co obawiać w tym expose i w przyszłym roku?
Nie ustalajmy tu wystąpienia premiera fałszywie nazywanego expose.
Nie ustalamy tu wystąpienia premiera, tylko badamy polską perspektywę.
To będzie informacja rządu o tym, co trzeba zrobić w ciągu najbliższy dwóch, trzech lat po to, aby Polska dalej się rozwijała.
A już wiadomo, czy w czwartek czy w piątek przyszły?
Tego nie wiem. To jest pani marszałek.
Wiem, ale myślałem, że pani marszałek już obwieściła.
Jak obwieści, to prawdopodobnie szybciej panu redaktorowi, niż mnie.
Nie wiedziałem, że pan tak daleko od pani marszałek.
Z uwagą słucham...
Jest nadzieja, że Polska utrzyma tę swoją specjalność, jaką jest to, że cały czas się rozwijamy
Czy milczenie i pasywność rządów ostatnich dniach i tygodniach to świadoma strategia?
Nie jestem specjalistą od żadnych strategii. Uważam, że rząd zajmuje się tym, do czego jest powołany. Natomiast w tym otoczeniu rządu mamy do czynienia z wieloma takimi działaniami nietypowymi.
W ostatnich dniach i tygodniach to zajmuje się głównie spaniem i hibernowaniem - można by odnieść takie wrażenie.
Wie pan, ja patrzę z bliska, to wiem, że przynajmniej kilku ministrów bardzo ciekawie i intensywnie pracuje. Natomiast nie robią z tego widowiska. Widowisko jest wszędzie dookoła.
Pan uważa, że jest na tyle głośno, intensywnie jak być powinno?
Jak mówię, z dwóch, trzech ministrów, z którymi ostatnio z bliska rozmawiałem, współpracowałem, to wydaje mi się, że bardzo dobrze pracują.
Ale ministrów jest kilkunastu....
No tak, ale ja nie jestem nadzorcą kilkunastu. Chodzi mi o to, że po prostu, nieraz lepiej być skutecznym niż gadatliwym.
Nawet Grzegorz Schetyna mówi, że to PiS zagospodarowuje przestrzeń a Platforma nie umie narzucać tematów.
Tak, bo teraz właśnie znowu wróciliśmy do tego, kto jest bardziej gadatliwy, kto szybciej wywoła temat, kto szybciej rzuci prowokacje - polegającą chociażby na tym, że mówimy, że będziemy zmieniali premiera a nie zmieniamy.
Nie przydałby się rządowi jakiś rozbudzający, ożywczy impuls?
Prawdopodobnie ożywcze prądy zawsze są dobre, ale generalnie najważniejsze w tej chwili jest bezpieczeństwo, bezpieczeństwo, bezpieczeństwo. Stabilne bezpieczne ręce, a ten cały krzyk czy zamieszanie to są piękne, bo dzięki temu również pan ma co robić. Natomiast to nie jest czynnikiem, który zadecyduje o przyszłości Polski za 5 lat i za 20.
A współpraca koalicyjna gwarantuje tę stabilność i jej jakość w ostatnich dniach?
Zdecydowanie tak, no bo ona - właśnie ta współpraca koalicyjna - tworzy panu tę perspektywę na 20 lat.
Ale tych Pawlakowych gniewów i fochów pan nie bierze na serio?
Uważam, że to jest koalicjant, ma trochę inną opinię, ale wydaje mi się, że w tym obszarze, dotyczącym VAT-u, to nie widzę takiego większego problemu.
A jest rzeczywiście coraz bliżej porozumienia po tych wczorajszych spotkaniach?
Akurat wczorajsze to nie wiem, jak się skończyło, natomiast sama ta tematyka, jeżeli się uwzględni, że tu trzeba patrzeć i na wierzyciela i na dłużnika, a nie tylko na jedną stronę procesu w tej łamigłówce VAT-owskiej, która ma taki potworny żargon, którego nikt nie rozumie, typu: "kasowy", "memoriałowy" itd. Krótko mówiąc chodzi o to, żeby ryzyko było równo rozłożone, jak zawsze.
Uważa pan, że można przystać na tę propozycję Pawlaka, która tak na pierwszy rzut oka wydaje się absolutnie sensowna, żeby płacić VAT dopiero po tym, jak się pieniądze dostanie, a nie wtedy, kiedy się dostanie fakturę?
No właśnie tak daleko nie można iść, bo to trzeba zastrzec, ale musi być równocześnie i to, i to, i to, bo inaczej pan popatrzy tylko na jedną stronę medalu i za chwilę się okaże, że z drugiej wychodzi panu problem, bo w tym łańcuchu VAT-owskim to właśnie działają ogniwa, jedno po drugim.
Rozumiem, że pomysłów Pawlaka pan nie odrzuca?
Nie, bo generalnie małe firmy powinny mieć większe preferencje do tego, żeby rozliczać się gotówkowo, a nie tylko na podstawie dokumentów księgowych.
Nieobniżanie stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej to sabotaż i gra z rządem, jak twierdzą niektórzy?
To suwerenna decyzja Rady Polityki Pieniężnej.
Dobra decyzja?
Która prawdopodobnie będzie skorygowana w oparciu o nową prognozę już w listopadzie.
Ale uważa pan, że jest w tym polityka czy tylko monetarystyczne zacięcie do trzymania niskiej inflacji? Czy próby trzymania niskiej inflacji?
Uważam, że przewodniczący rady profesor Belka jest wybitnym ekonomistą, który - mam nadzieję - umie wszystkie te czynniki wyważyć i w sumie efekt będzie dobry dla tak zwanej polityki miks. Znowu używam okropnego żargonu. Chodzi o mieszaninę polityki monetarnej i polityki fiskalnej.
Czyli dzisiaj polityki w działaniach rady pan nie widzi?
Przynajmniej kilku ministrów bardzo ciekawie i intensywnie pracuje. Natomiast nie robią z tego widowiska. Widowisko jest wszędzie dookoła
Ja po prostu widzę zawsze samo dobro wśród ludzi.
No, polityka jest dobra.
To pan powiedział panie redaktorze.
Były premier nie podpisuje się pod takim twierdzeniem?
Widzę dużo chwytów poniżej pasa.
W działaniach rady też?
W działaniach Rady Polityki Pieniężnej widzę tylko mądrość jej przewodniczącego.
To na koniec pytanie od słuchacza - pana Przemysława. Kiedy bogaci zaczną płacić wyższe podatki? Dlaczego nie może być w Polsce jak w Skandynawii?
Dlatego, że my w Polsce jesteśmy w kraju, w którym przyjęliśmy taki model, w którym większa część jest zostawiana ludziom, a mniejsza część jest redystrybuowana przez rząd. Jeżeli będziemy chcieli, żeby rząd najpierw wszystko zabierał, a potem dzielił, to będziemy mieli Skandynawię.