W piątek na spotkaniu z dziennikarzami premier Donald Tusk odpowiadał na pytania o francuską koncepcję otoczenia parasolem nuklearnym Europy. Szef polskiego rządu powiedział, że propozycja Paryża jest szczegółowo analizowana. Zaznaczył też, że Polska byłaby bezpieczniejsza, gdyby posiadała "własny arsenał nuklearny".
Tusk przekazał, że choć propozycja Emmanuela Macrona o rozszerzeniu francuskiego systemu odstraszania nuklearnego na kraje Europy jest poważnie brana pod uwagę, budzi także pewne wątpliwości. Problemem, zdaniem Tuska jest to, kto miałby sprawować faktyczną władzę nad taką bronią.
Brytyjczycy mają dzisiaj problem. Nie mogą użyć swojej broni bez udziału Amerykanów - mówił premier.
Nie jest to do końca prawda. "Jednorodne środki odstraszania nuklearnego Zjednoczonego Królestwa są całkowicie niezależne operacyjnie. Tylko premier może autoryzować użycie naszej broni jądrowej, nawet jeśli ma ona być użyta jako część odpowiedzi NATO" - głosiła odpowiedź wiceministra obrony Wielkiej Brytanii Luke'a Pollarda na zapytanie posłanki Manueli Perteghelli o niezależność brytyjskiego systemu odstraszania nuklearnego od USA.
Problem Londynu z autonomicznością systemu odstraszania polega na tym, że część komponentów i części zamiennych pozyskiwana jest ze Stanów Zjednoczonych. Chodzi przede wszystkim o pociski Trident II D5, umieszczane na okrętach podwodnych klasy Vanguard, wchodzących w skład brytyjskich sił rakietowych.
Tusk zaznaczył, że w kontekście francuskiej propozycji istotne są też pieniądze. W przypadku Francji, to jest około 14 miliardów euro rocznie tylko na utrzymanie - mówił, dodając Gdyby się na to (francuski program nuclear sharing) decydować, warto by było mieć pewność, że będzie w naszych w rękach - powiedział.
Premier mówił, że polski rząd jest w kontakcie ze stroną ukraińską i dyskutuje na temat tego, jaka broń najlepiej sprawdza się w aktualnych warunkach i w jakie technologie najbardziej warto inwestować. Widzimy, co się stało teraz z Ukrainą. Stała się ofiarą napaści, ponieważ pozbyła się broni nuklearnej.
Donald Tusk dodał - Dzisiaj bylibyśmy bezpieczniejsi, gdybyśmy mieli własny arsenał nuklearny. To nie ulega wątpliwości.
Szef rządu zaznaczył, że droga do takiego rozwiązania jest "bardzo daleka", i musiałaby zostać osiągnięta "poprzez konsensus". To musi dać nam poczucie bezpieczeństwa. Nie chodzi o szarżowanie, ale na pewno będziemy (takie rozwiązanie) badali i użyjemy do tego naszych możliwości technologicznych, naukowych we współpracy z innymi, żeby zacząć myśleć bardzo nowocześnie. Żadna opcja nie jest zamknięta.
W środę prezydent Francji Emmanuel Macron poinformował, że otwiera "strategiczną debatę" na temat ochrony sojuszników europejskich poprzez francuskie odstraszanie nuklearne. Deklaracja Macrona była odpowiedzią na ochłodzenie relacji transatlantyckich i zbliżeniem Waszyngtonu i Moskwy.
W piątek Donald Tusk pytany o to, na jakim etapie znajdują się rozmowy w sprawie francuskiej inicjatywy, odparł: "politycznie brama jest otwarta".