Prawie milion czterysta tysięcy podpisów widnieje pod wnioskiem o referendum w sprawie zmian emerytalnych. Pudła z listami złożyli w biurze podawczym Sejmu związkowcy. "Solidarność" zbierała podpisy przez dwa miesiące.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Związkowcy chcą, by wnioskiem o referendum zajął się Sejm. Aby tak się stało, pod dokumentem musi znaleźć się co najmniej 500 tys. podpisów.
Akcja związkowców to efekt zapowiedzi, która znalazła się w sejmowym expose premiera Donalda Tuska, że wiek emerytalny ma być wydłużony.
Plan przewiduje, by co cztery miesiące wiek emerytalny podwyższany byłby o kolejny miesiąc. Oznaczałoby to, że z każdym rokiem na emeryturę przechodzić będziemy o trzy miesiące później. W ten sposób poziom 67 lat w przypadku mężczyzn osiągnięty zostanie w roku 2020, a kobiet - w 2040 r.
Z wypowiedzi ministra finansów w Kontrwywiadzie RMF FM wynika, że rząd nie zamierza iść na ustępstwa. Jacek Rostowski odrzuca propozycję, by kobietom skrócić czas oczekiwania na emeryturę o trzy lata - za każde urodzone dziecko. Jak argumentuje minister finansów, dłuższa praca da kobietom większą emeryturę.