W całym kraju działa 17 Wojewódzkich Centrów Powiadamiania Ratunkowego, których zadaniem jest kompleksowa obsługa numerów ratunkowych. Na razie jednak żadne z nich nie działa tak, jak powinno - namierzanie telefonu, zgłaszającego wypadek działa tylko w sześciu miastach. Wojewodowie starają się nadrobić zaległości w budowie systemu, który miał być gotów przed Euro 2012.

REKLAMA
Zobacz również:

W kraju wciąż nie ma jednolitego systemu zapewniającego przyjmowanie zgłoszeń przez operatorów, dysponujących całym sprzętem ratowniczym, dostępnym na danym obszarze. Zgłoszenia pod numerem alarmowym 112 z telefonów stacjonarnych najczęściej przyjmowane są przez dyspozytorów straży pożarnej, z telefonów komórkowych - przez policję.

Jedynie w Warszawie wszystkie połączenia przyjmują policjanci. Ok. dwóch trzecich uzasadnionych zgłoszeń na 112 wymaga interwencji policji, jedna czwarta - pogotowia ratunkowego, a jedynie kilka procent dotyczy interwencji, przeprowadzanych przez straż pożarną. Obok numeru 112, ujednoliconego na terenie całej Unii Europejskiej, w systemie ratunkowym wciąż działają też numery narodowe 997 - policji, 998 - straży pożarnej i 999 - pogotowia ratunkowego.

Standardem działania systemu powiadamiania ratunkowego pod numerem 112 miało być identyfikowanie numeru zgłaszającego oraz w wypadku telefonów komórkowych - namierzenie jego lokalizacji. Miało to uprościć przyjmowanie zgłoszeń, bo przecież nie każdy potrafi opisać dokładnie miejsce, w którym się znajduje. Dość często też zdarzają się powtarzające się nazwy miejscowości, czy stosowanie lokalnych nazw zwyczajowych, opisujących dane miejsce, a nieczytelnych dla kogoś, kto ich nie zna.

I to właśnie największy problem wdrażanego systemu. Na razie oprogramowanie, pozwalające operatorom 112 zlokalizować wezwanie w ograniczonym zakresie działa w Wielkopolsce, na Dolnym Śląsku, w Opolu, Olsztynie, Gdańsku, Krakowie i Kielcach. Wszędzie tam powstały już Wojewódzkie Centra Powiadamiania Ratunkowego, wojewódzkie są jednak tylko z nazwy. Namierzanie dzwoniących działa bowiem tylko w miastach i obszarach bezpośrednio do nich przylegających. Do końca roku systemy mają stopniowo obejmować większe obszary. W Małopolsce np. obok WCPR w Krakowie, powstało także dysponujące karetkami pogotowia ratunkowego centrum powiadamiania w Tarnowie, obejmujące swoim działaniem także okolice Nowego Targu.

Centralizacja zbierania zgłoszeń jest nieuchronna - tłumaczy rzecznik Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji Artur Koziołek - Jeżeli dyspozytorów w powiatach jest kilkunastu, to musieliby się oni ze sobą łączyć, żeby uzyskać wiedzę co do możliwości wysłania karetek co do większego zdarzenia, większego wypadku. Jeżeli ta wiedza jest w rękach jednego centrum dyspozycyjnego - działa to o wiele szybciej.

Odpowiedzialni za tworzenie Wojewódzkich Centrów Powiadamiania Ratunkowego wojewodowie w sześciu najbardziej zaawansowanych w budowie systemu regionach chcą objąć jego działaniem całe województwa do końca roku.

Kluczowy dla objęcia systemem powiadamiania ratunkowego całego kraju będzie dopiero rok 2013.