Na dole panują warunki, których my - na powierzchni - nie jesteśmy sobie w stanie nawet wyobrazić - ocenia gość specjalny Faktów RMF FM Paweł Poncyliusz, wiceminister gospodarki.
Paweł Poncyliusz: Teoretycznie można by dotrzeć w sam rejon tego wybuchu, ale problem jest z temperaturą i na razie ratownicy tam nie podchodzą. Te dwa ciała, które zostały zidentyfikowane, też nie są jeszcze wywożone na górę z racji warunków, jakie panują tam na dole.
Bogdan Zalewski: Jakie są szanse na dotarcie do uwięzionych górników?
Paweł Poncyliusz: Trzeba powiedzieć, że to teraz od Pana Boga zależy, ile osób z nich może być żywych. Przy tej temperaturze, jaka następuje przy wybuchu metanu, mamy problem z powietrzem. Jeśli człowiek nie jest ugodzony jakimiś odpadającymi częściami urządzeń czy skały, to zasysa bardzo gorące powietrze do płuc i w ten sposób parzy sobie płuca.