Ci ludzie mieli mniejsze szanse – mówi Eugeniusz Oleksiak – górnik, który ocalał w wypadku, do którego doszło w „Halembie” na początku lat 90. Gość Faktów RMF FM podkreśla, że teraz górnicy nie mieli czym ochronić się przed falą wybuchu.
Roman Osica: Wtedy w „Halembie” zginęło 19 osób – część dopiero po jakimś czasie na skutek chorób spowodowanych zadymieniem płuc. Pan był tam na dole. Jak – z tego co pan pamięta – wygląda taki wybuch? Jakie w ogóle są szanse na przeżycie?
Eugeniusz Oleksiak: Ci, co w epicentrum są wybuchu, zginęli. Ja dosłownie byłem 100 metrów, z tym, że od strony wybuchu byłem za kombajnem. To mnie uratowało.
Roman Osica: To pana uratowało?
Eugeniusz Oleksiak: Tylko to. Potężny huk, ciepłe powietrze… - takie coś.
Roman Osica: Czy myśli pan, że tak jak pana kombajn, tak tam też coś mogło uratować?
Eugeniusz Oleksiak: Oto chodzi, że jak są lite ściany to kombajnu w zasadzie nie powinno być.
Roman Osica: Cokolwiek innego?
Eugeniusz Oleksiak: Tam był pustostan. Tylko same obudowy ściany. Raczej przestrzeń otwarta… musi być miejsce do transportowanie tych obudów. Ci ludzie mieli mniejsze szanse.