Już ponad 250 firm złożyło w Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad wnioski o wypłatę zaliczek za prace, wykonane podczas budowy dróg. Łącznie roszczenia przedsiębiorców, którym generalni wykonawcy autostrad A2 i A4 nie wypłacili należnych pieniędzy, przekraczają już 100 milionów złotych.

REKLAMA

Pierwsze wypłaty ruszą dopiero w październiku. To dlatego, że dostawcy i usługodawcy upadłych firm mają na składanie wniosków jeszcze dwa tygodnie. A zaliczki będzie można wypłacić dopiero po ich zweryfikowaniu przez Dyrekcję.

Zamykamy listę, wiemy na czym stoimy, że mamy z jednej strony zweryfikowane wnioski, z drugiej strony sumy, którymi dysponujemy. Ogłaszamy listę i zaczynamy wypłacać zaliczki. Najpóźniej do końca października - zapowiada rzeczniczka Generalnej Dyrekcji Urszula Nelken. Na razie trwa jeszcze zapoczątkowane ogłoszeniami w prasie gromadzenie wniosków o wypłaty i uzupełnianie ich.

Przy budowie autostrad mogło zostać oszukanych nawet kilkaset firm budowlanych. Chodzi przede wszystkim o podwykonawców z budowy A2 między Łodzią a Warszawą, ale też o firmy pracujące przy budowie tras A1 i A4. Dziurawe przepisy spowodowały, że przedsiębiorcy, którym nie zapłacono, "zostali na lodzie". Oszukiwanie podwykonawców przy budowie autostrad to z góry zaplanowane akcje, często inicjowane przez największe firmy budowlane - mówił w rozmowie z reporterem RMF FM ekspert ds. bezpieczeństwa gospodarczego Kazimierz Turaliński. Jak podkreślał, polskie prawo jest na tyle ułomne, że pozwala na takie oszustwa.

Problemy firm w Poznaniu

Z podobnym problemem musiał poradzić sobie Poznań przy remoncie Ronda Kaponiera i budowie nowoczesnego muzeum. Obie inwestycje prowadziła Hydrobudowa, czyli firma, której nie udało się sfinalizować prac na autostradzie A4.

W przypadku Ronda Kaponiera Hydrobudowa była liderem grupy, i tę funkcję przekazała innej firmie. Przy Interaktywnym Centrum Historii Ostrowa Tumskiego, w skrócie IHOT, sytuacja była trudniejsza. Po ogłaszaniu postępowania upadłościowego podwykonawcy przestraszyli się, że stracą wszelkie pieniądze. Po tygodniach szukania w labiryncie przepisów miasto podpisało umowy bezpośrednio z nimi.

Summa summarum udało się. Podwykonawcy w tej chwili otrzymując bezpośrednio pieniądze mogli opłacić swoje długi, bo byli zaangażowani w prace na ok. 8 mln złotych. Codziennie jest koło 100-115 osób na budowie , a w najlepszych porywach maj-czerwiec było 15, a w lipcu to już w ogóle zamarło, prawie nikogo nie było poza personelem kierowniczym - mówi Andrzej Nowakowski, prezes spółki Infrastruktura Euro Poznanń2012, który ma nadzieję, że budynek będzie gotowy jeszcze w tym roku.