Swoisty rekord świata - tak wczorajsze wyniki sondaży niepopularności rządu Millera określił Donald Tusk. Dziś w sejmowych kuluarach od prawa do lewa huczało od komentarzy. Przypomnijmy aż 82 proc. Polaków krytycznie ocenia eseldowski gabinet.
Z kwietniowego sondażu OBOP wynika, że aż 82 proc. Polaków krytycznie ocenia działanie rządu. Tylko 10 proc. darzy obecny gabinet zaufaniem.
Podobne wyniki podaje CBOS. Według jego badań działalność gabinetu Millera pozytywnie oceniło 12 proc. Polaków. Źle - 71 procent. Nie dziwi więc, że dzisiaj wszyscy politycy komentowali wczorajsze doniesienia.
Wielu – tak jak Donald Tusk – zastanawiało się, czy jest na świecie kraj, którego rząd miałby takie niskie poparcie jak gabinet Millera. Niektórzy jednak tak, jak sekretarz generalny SLD Marek Dyduch, nadal są pełni optymizmu i wierzą, że można się odbić od dna. Może być już tylko lepiej.
Zupełnie inaczej sprawę widzi Janusz Piechociński. Jego zdaniem Miller nie może już polepszyć wyników, bo to jest jazda bez trzymanki w dół (...). Wszelkie pomysły, wygasły poza jednym: dociągnijmy do referendum. Potem będzie lepiej...
Zdaniem Bogdana Pęka jedyny ruch, jaki teraz może zrobić Miller to zapowiedzieć, że jesienią rząd poda się do dymisji, a premier poprze wniosek o rozpisanie nowych wyborów. Tych rad jednak Miller nie posłucha, bo – jak tłumaczy Marek Wagner z Kancelarii Premiera – premier nie chce, aby kraj trafił w ręce Samoobrony.
Dziś Miller nie chciał komentować wyników sondaży, cichaczem próbował opuścić budynek parlamentu. Niechęć premiera do udzielania odpowiedzi na ten temat Jerzy Oleksy tłumaczył: Macie wyniki badań, to sobie interpretujcie. (...) Nie oczekujcie od premiera, że będzie się nad samym sobą pastwił.
Ale jest i jeden plus. Ostatni wynik sondaży stawia gabinet Leszka Millera wyżej w notowaniach społecznej niechęci niż niedościgniony wydawało się wzór – rząd Jerzego Buzka.
Foto: Archiwum RMF
18:40