"Prokuratura nie reagowała na nasze doniesienia w sprawie Amber Gold" - oskarża śledczych Waldemar Pawlak. Minister gospodarki przypomina, że jego resort dostarczył śledczym dowody na łamanie prawa przez prezesa Marcina P. Prokuratorzy odmówili jednak postępowania, tłumacząc się brakiem znamion popełnienia przestępstwa.

REKLAMA

Niestety, za oskarżeniami ministra nie idą jakieś konkretne wnioski czy pomysły na takie zmiany w prawie, które uniemożliwiłyby wybuch podobnej afery w przyszłości. Pawlak twierdzi, że trzeba naprawiać państwo, procedury i nakierować władzę na skuteczność. To brzmi bardzo ładnie, ale niestety nie wiąże się z niczym konkretnym.

Konkret dotyczy za to deregulacji. Przypomnę, że wicepremier Pawlak forsuje ideę wprowadzenia oświadczeń zamiast urzędowych zaświadczeń koniecznych przy rejestracji firmy. To co prawda stwarza pole do nadużyć, ale wicepremier na zamierza z tego rezygnować. Nie może być takiej sytuacji, że z powodu jednego oszusta będą cierpieli ci wszyscy, którzy są rzetelni, porządni i uczciwi - deklaruje. Dodaje przy tym, że trzeba lepiej kontrolować te oświadczenia, by szybko wyłapywać oszustów.

Śledczy chcą ustalić, dla kogo Amber Gold kupował złoto

Od kilku dni śledczy z gdańskiej prokuratury bardzo intensywnie pracują nad sprawą parabanku Marcina P. Ustalają, do kogo należy 57 kg złota znalezionego w siedzibach Amber Gold. Badają też, czy firma kupowała kruszec na własny użytek czy też na potrzeby klientów.

W miniony piątek Prezesowi Amber Gold Marcinowi P. postawiono sześć zarzutów. Zarzucono mu prowadzenie bez zezwolenia działalności bankowej, prowadzenie działalności gospodarczej polegającej na kupnie i sprzedaży wartości dewizowych bez wpisu do rejestru działalności kantorowej, posłużenie się fałszywymi potwierdzeniami przelewów na kwotę 50 mln zł podczas rejestracji spółki przed sądem. Biznesmen złożył obszerne wyjaśnienia i przyznał się tylko do jednego zarzutu - niezłożenia sprawozdania finansowego spółki za lata 2009, 2010 i częściowo 2011 r.

Wobec Marcina P. nie zastosowano aresztu tymczasowego - ma dozór policyjny i zakaz opuszczania kraju oraz zakaz wydania paszportu.

13 sierpnia władze Amber Gold poinformowały na stronie internetowej, że zapadła decyzja o likwidacji spółki. Firma stwierdziła, że "w związku z zerwaniem lokat przez Amber Gold wszystkim klientom należy się zwrot pełnej kwoty kapitału wraz z odsetkami naliczonymi do dnia wypowiedzenia umowy". Amber Gold to firma inwestująca w złoto i inne kruszce, działająca od 2009 r. Klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji - przekraczającym nawet 10 proc. w skali roku, które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych.