Powstał specjalny zespół śledczych z gdańskiej prokuratury, który będzie zajmował się sprawą Amber Gold. Połączone też zostały wszystkie wątki dotyczące działalności tego parabanku. Wszystko to dzięki zawiadomieniom klientów spółki, którzy twierdzili, że mogli paść ofiarą oszustwa.

REKLAMA

Gdański zespół zajmie się kilkoma wątkami działalności Amber Gold. Pierwszy z nich dotyczy zawiadomień klientów, którzy twierdzą, że mogli paść ofiarą oszustwa parabanku. Reporterowi RMF FM udało się ustalić, że do prokuratury wpłynęło 41 takich wniosków. Prokuratorzy z zespołu zajmą się także zawiadomieniem Komisji Nadzoru Finansowego o tym, że firma Marcina Plichty działała bez licencji. Trzeci wątek dotyczy prania brudnych pieniędzy przez spółkę. Informacja o podejrzeniu prowadzenia przez bank takich działań została przekazana przez Bank Gospodarki Żywnościowej. Nie wiadomo jednak, na jakiej podstawie została oparta.

Wiadomo jednak na pewno, że - mimo sześciu wyroków skazujących - prokuratura nie będzie analizować finansowo-kryminalnej przeszłości Marcina Plichty. W tych trzech wątkach Plichta nie jest bowiem o nic podejrzany.

Ministerstwo sprawiedliwości pyta o wyroki Plichty

Resort sprawiedliwości zwrócił się do gdańskiego sądu o wyjaśnienia w sprawie wyroków skazujących za oszustwa wobec szefa Amber Gold Marcina Plichty. Jak powiedziała rzeczniczka MS Patrycja Loose, ministerstwo chce wyjaśnień, czy nie doszło do nieprawidłowości "w postępowaniach dotyczących wykonania wyroków karnych skazujących pana Marcina Plichtę na kary pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem ich wykonania oraz obowiązków nałożonych na niego w okresie próby, w tym np. naprawienia szkody".

Pierwsze informacje prezes Sądu Okręgowego w Gdańsku ma przedstawić na początku przyszłego tygodnia. Po uzyskaniu informacji będą formułowane wnioski co do oceny prawidłowości sprawowania nadzoru administracyjnego nad sprawnością i terminowością działania sądu oraz ocena działalności kuratorskiej służby sądowej. W zależności od wyników będą podejmowane ewentualne dalsze kroki - dodała Loose. Mogą to być np. wnioski o wszczęcie postępowań dyscyplinarnych.

Loose podkreśliła, że resort sprawdza też, czy w innych sądach w Polsce trwały bądź toczą się procesy wobec Plichty.

Tysiące skarg klientów

O Amber Gold zrobiło się głośno kilka tygodni temu, kiedy problemy finansowe zgłosiły tanie linie lotnicze OLT Express. AG było ich głównym udziałowcem. Pod koniec lipca spółka poinformowała, że wycofuje się z inwestycji. Powodem - jak informował parabank - było zablokowanie przychodów ze sprzedaży biletów OLT przez operatora płatności.

Spółka informowała jednak, że jest w dobrej kondycji finansowej, co miało być wkrótce potwierdzone w audycie przeprowadzanym przez zewnętrznego biegłego rewidenta. Dotychczas jednak nie podano wyników audytu. Tymczasem klienci Amber Gold, których jest ponad 50 tysięcy, zaczęli skarżyć się, że nie mogą wypłacić należnych im pieniędzy z wygasłych lokat.

Jak informuje prezes parabanku, dziennie ok. 300 klientów zrywa umowy z Amber Gold. Komisja Nadzoru Finansowego umieściła Amber Gold na tzw. liście ostrzeżeń publicznych, ponieważ ma wątpliwości, czy spółka nie wykonuje czynności bankowych bez licencji.

Do wtorku do prokuratury wpłynęło ok. 10 zawiadomień od klientów spółki, które dotyczą niekorzystnego rozporządzenia mieniem. Uważają oni, że mogli paść ofiarą oszustwa.

Amber Gold to firma inwestująca w złoto i inne kruszce, działająca od 2009 r. Klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji - przekraczającym nawet 10 proc. w skali roku, które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych.