Obsługa lotniska w Modlinie blokowała bieżące prace nad utrzymaniem pasa startowego. Takie nieoficjalne informacje przekazał reporterowi RMF FM Pawłowi Świądrowi przedstawiciel firmy Erbud. Tymczasem to właśnie od bieżącego utrzymania uzależniono dopuszczenie pasa do użytku przed Euro w ubiegłym roku. Stan nawierzchni pogorszył się wraz z nadejściem zimy, beton popękał i nadzór budowlany musiał wstrzymać jego użytkowanie.
Tylko pod warunkiem codziennych przeglądów i bieżących napraw pas startowy został przed Euro w ogóle dopuszczony do użytkowania. Tymczasem obsługa lotniska nie wpuszczała ludzi z Erbudu, by mogli te prace wykonywać na bieżąco - usłyszeliśmy nieoficjalnie od przedstawiciela firmy budowlanej.
W rozmowie z naszym dziennikarzem odniósł się także do żądania portu zapłaty pierwszego miliona złotych odszkodowania. Nazwał je nieuzasadnionym. Jego zdaniem port nie przedstawił żadnych wyliczeń tej sumy, nie potrafił też konkretnie uzasadnić jej wysokości.
Firma ma też wątpliwości, czy zapowiedzi linii lotniczej, która ma domagać się od portu odszkodowania, są wystarczającym powodem, by tego samego zarządca lotniska domagał się od wykonawcy robót. Między innymi dlatego Erbud wystąpił do Komisji Europejskiej z prośbą o wyjaśnienie, jakie zasady regulują umowy zawierane pomiędzy innymi portami i przewoźnikami w Europie. Szczegóły tych kwestii mamy poznać na środowej, specjalnie zwołanej przez Erbud konferencji.
Z dotychczasowych informacji wynika, że lotnisko w Modlinie może zostać zamknięte aż do maja. Nawierzchnię pasa trzeba będzie bowiem gruntownie naprawić, a remont będzie mógł ruszyć najwcześniej wiosną, gdy skończą się już przymrozki.