Port lotniczy w Modlinie jeszcze przez co najmniej tydzień nie będzie przyjmował samolotów. Nadzór budowlany po kontroli nie zgodził się na otwarcie pasa startowego, ponieważ wykonawca nie naprawił go zgodnie z wydanymi zaleceniami.
Nawierzchnia pasa startowego na lotnisku w Modlinie miała zostać ułożona od nowa, dlatego wykonawca dostał czas na naprawę do końca marca. Jednak zamiast gruntownego remontu firma dokonała tylko punktowych napraw polegających na rozwierceniu ubytków i uzupełnieniu ich specjalną masą.
Wojewódzki inspektor Jaromir Grabowski poinformował, że jeśli w ciągu tygodnia Instytut Techniczny Wojsk Lotniczych wyda decyzję, że stan pasa nie zagraża bezpieczeństwu samolotów, to nadzór budowlany może dopuścić go do użytku. Jednak kompleksowa wymiana nawierzchni pasa i tak będzie potrzebna. I pewnie trzeba ją będzie w końcu wykonać.
Wojewódzki inspektor nadzoru budowlanego 22 grudnia zdecydował o zamknięciu dwóch tzw. progów - o numerach 08 i 26 - czyli betonowych odcinków, po 500 m każdy, na początku i końcu pasa startowego. Droga startowa skróciła się do 1500 m, co spowodowało, że samoloty takie jak Airbus A320 lub Boeing 737 nie mogą korzystać z portu w Modlinie. Rejsy z tego lotniska zostały przeniesione głownie na lotnisko Chopina w Warszawie.
Władze lotniska w Modlinie przekazały wcześniej, że do naprawy wszystkich uszkodzeń występujących na drodze startowej w ramach gwarancji zobowiązana jest firma Erbud. Spółka zostanie też zobowiązana do pokrycia strat wynikłych z konieczności zawieszenia działania portu.