Prace komisji, która ma powstać z inicjatywy PiS do zbadania działalności Nadzoru Bankowego i prezesów NBP mogłyby zaszkodzić gospodarce, osłabić znacząco złotówkę i uderzyć po kieszeni przeciętnych podatników – obawiają się niektórzy ekonomiści.
Część ekonomistów jak Adam Sadowski z centrum im. Adama Smitha uspokaja jednak: Poprzednie komisje w poprzednim parlamencie nie doprowadziły do gwałtowanego wycofania się ani inwestorów, ani wycofania przez naszych obywateli wkładów systemu bankowego. Nawet po dosyć smutnych konkluzjach.
Są też tacy, których powołanie komisji martwi. Pesymista Bogdan Wyżnikiewicz z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową obawia się o reakcję rynków. Jego zdaniem pod ostrzałem znajdzie się niezależna instytucja odpowiedzialna za politykę pieniężną. Wyżnikiewicz obawia się przede wszystkim o wzrost inflacji - wtedy na pewno dostaniemy po kieszeni: To jest gra bardzo ryzykowna i absolutnie nieprzemyślana, bo konsekwencje takiej gry mogą być poważne. Jeśli więc racje mają pesymiści to mamy się czego bać. Wtedy ta ryzykowna gra może się źle skończyć także dla PiS. Umiejący liczyć Polacy w wyborach pokażą im czerwoną kartkę.