"Mam model gramofonu szwajcarskiego kieszonkowego z 1926 roku. Coś w rodzaju 'walkmana', który wygląda jak metalowe puzderko. To jest jeden z najmniejszych gramofonów na świecie" - mówi w rozmowie z RMF FM Antoni Bąk z Zalasu w Małopolsce.

REKLAMA

Robert Kalinowski: Skąd się wzięła pana pasja do zbierania starych gramofonów?

Antoni Bąk: Zaczęło się wszystko 15 lat temu. Zobaczyłem w sklepie piękny, stary gramofon. Żona mi go kupiła na prezent.

Co to był za gramofon?

To był Violaphon, wyprodukowany w Polsce na częściach szwajcarskich, z lat trzydziestych, z tubą wewnętrzną, na korbkę i na płyty szelakowe.

A co to były płyty szelakowe?

Po cylindrach Edisona, które były woskowe a następnie celuloidowe, wymyślono nowy materiał do zapisu. Wynalazł go Berliner i użył szelaku, który jest naturalną żywicą. Płyty szelakowe poprzedzały płyty winylowe. Zacząłem je kupować do tego pierwszego gramofonu na giełdzie staroci. Chodziłem w Krakowie pod Halę Targową. I tak zaczęła się moja pasja. Zobaczyłem, że sprzedają też niedrogie, stare gramofony. Jak mi się któryś spodobał, to kupowałem sobie.

Ile ma pan już tych gramofonów?

W sumie ponad 40. Większość z nich była niesprawna. A to była sprężyna pęknięta, albo korbki brakowało. Sam je odnawiałem w domowych warunkach.

Znał się pan na tym wcześniej?

Nie, ale nauczyłem się. Majsterkowałem od dziecka, dla mnie to nie było trudne.

A jakie ma pan gramofony?

Mam między innymi dwa fonografy Edisona. Tylko dwa, bo są bardzo drogie. To były poprzedniki gramofonów, nazywano je także patefonami.

Czym się różnił fonograf od gramofonu?

Cylinder, czyli płyta do fonografu była nagrywana na materiale woskowym, wosk był utwardzony, nacinano dźwięk kulką szafirową i następnie odtwarzano. Można było na nim nagrywać dźwięk i odtwarzać. Na tym samym urządzeniu. Na gramofonie można tylko odtwarzać.

Który eksponat uważa pan za najcenniejszy?

Mam z 1926 roku model gramofonu szwajcarskiego kieszonkowego. Coś w rodzaju "walkmana", który wygląda jak metalowe puzderko. To jest jeden z najmniejszych gramofonów na świecie.

Kieszonkowy gramofon?

Wygląda jak niewielkie pudełko. Po rozłożeniu i nakręceniu gra.

Odtwarza płyty?

Tak odtwarza.

To znaczy, że płyty muszą być małe?

Nie, odtwarza wszystkie standardowe płyty. Przykręca się je, bo talerz jest miniaturowy. Nakręcić korbką i gra jak każdy inny gramofon na igłę. Wszystkie gramofony z lat 20 są na korbkę. Elektryczne wprowadzono gdzieś z końcem lat 30.

A który z pańskich gramofonów najlepiej odtwarza dźwięk?

Najlepszy jaki mam to Revox z lat 70. To urządzenie powstało, gdy były już układy scalone i tranzystory, ale nie było jeszcze oczywiście mikroprocesorów.

Słucha pan na tym gramofonie swoich płyt winylowych?

Tak słucham. Zbieram płyty Elvisa Presleya. To moja pasja dodatkowa. Lubię go od młodych lat. Kiedyś był zakazany w Polsce, za komuny, ale były radia zachodnie, słuchało się zachodnich, radia Luxemburg etc. Mam kilkadziesiąt winyli Elvisa, wiele oryginalnych z pierwszego tłoczenia.

Mamy ostatnio powrót do płyt analogowych, do winyli, dlaczego?

To jest coś takiego: można zjeść kolację w fast foodzie a można zjeść w restauracji przy świecach. To jest magia, bo przecież dźwięk CD, na dobrym sprzęcie, wydaje się być technicznie o niebo lepszy. Jednak to, jak ktoś słyszy to jest rzecz subiektywna i każdy odczuwa inaczej.

Niesamowite jest jednak to, że jeszcze kilkanaście lat temu ludzie pozbywali się płyt analogowych, wydawało się, że znikną zupełnie, dlaczego jednak no nich wracamy? Na czym polega ta magia?

Tęsknimy za przeszłością, przypominają się młode lata, wróciła też lampa elektronowa. Sam byłem fanem tranzystorów i mnie lampy w młodości nie interesowały, a teraz używam do odtwarzania dźwięku wzmacniacz lampowy.

Jest lepszy?

Ma lepszą dynamikę, niż gramofon na układach scalonych, a jeśli ktoś ma gramofon to do tego pasuje też wzmacniacz "antyczny", czyli lampowy. Winyle były dostosowane do odtwarzania na tych wzmacniaczach.

To jest kwestia techniczna czy tylko estetyczna?

Dźwięk z płyt winylowych jest lepszy ze wzmacniacza lampowego.

Młode pokolenie, wychowane na popularnych teraz mp3, coś traci?

Tak mp3 jest skompresowane, jest bardzo dużo strat, w jakości dźwięku, ale cóż zawsze nowe wypiera stare.

Są jednak tacy, którzy lubią szum starej płyty, a poza tym podkreślają, że można ją dotknąć, ona istnieje fizycznie w przeciwieństwie do mp3.

No tak można przeczytać książkę na ekranie komputera czy tabletu, ale najlepiej wziąć lekturę do ręki.

Podobnie jest z płytą? Niektórzy mówią, że nawet ma zapach?

Nie wiem, chyba nie, bo teraz płyty winylowa należy myć: co roku, co dwa, w zależności od tego, w jakich warunkach są przechowywane.

No właśnie, co by pan doradził ludziom, którzy kolekcjonują winyle, mają stare i kupują nowe, jak je konserwować?

Przede wszystkim nie powinny leżeć, tylko stać pionowo na regale czy stojaku i co jaki czas należy je "wykąpać". Są do tego niedrogie urządzenia zwane myjkami i płyny specjalne antystatyczne i można każdą płytę wymyć w tym, po takiej kąpieli płyta lepiej odtwarza, nie przyciąga kurzu i lepiej się zachowuje na gramofonie.

A kiedyś były szczoteczki do odkurzania?

Tak, ale to się nie sprawdza, bo po potarciu tą szczoteczką płyta jeszcze się bardziej elektryzuje. Mycie jest prostą sprawą i skuteczniejszą.

Co jeszcze warto zrobić?

Sprawdzać parametry igły, która odtwarza dźwięk. Gdy igła się ściera należy ją wymienić.

Jak szybko się zużywa igła?

Sferyczna się szybciej zużywa, ale są też eliptyczne, nowsze modele, opracowane w latach 70. To ona dłużej wytrzymuje, bo ona bardzo mało dotyka płytę, elipsa w rowku mniej się ściera, niż sferyczna podobna do szpilki, taka piramidka mała.