Panie i Panowie, chciałem tu przed wami oświadczyć, że Irak jest zupełnie czysty, jeśli chodzi o broń nuklearną, chemiczną czy biologiczną... - taką deklarację usłyszeli wczoraj członkowie Rady Bezpieczeństwa ONZ od irackiego ministra spraw zagranicznych Nadżiego Sabriego.
Minister odczytał przesłanie przywódcy Iraku Saddama Husajna. Napisano w nim, że Stany Zjednoczone fabrykują oskarżenia pod adresem Husajna, aby móc zaatakować i przejąć kontrolę nad iracką ropą.
Rzecznik Białego Domu Ari Fleischer oświadczył, że wystąpienie szefa irackiej dyplomacji jest kolejnym potwierdzeniem faktu, że Bagdad kontynuuje taktykę kłamstw i nie ma zamiaru z niej zrezygnować.
Administracja w Waszyngtonie twierdzi, że zdanie Iraku nie uległo zmianie, czego dowodem jest kwestionowanie oczywistej prawdy o łamaniu dotychczasowych rezolucji ONZ. Fleischer zwrócił też uwagę, że wbrew swym ostatnim zapowiedziom, Bagdad już zaczyna stawiać warunki co do misji inspektorów rozbrojeniowych.
George W. Bush zwrócił się do Kongresu o przyjęcie rezolucji upoważniającej go do użycia siły nie tylko dla rozbrojenia, ale także do odsunięcia od władzy Saddama Husajna. Głosowanie w tej sprawie odbędzie się najpóźniej na początku października, przed wyborczą przerwą w obradach Kongresu.
Bush zapewnił, że dokument nie ma być deklaracją wojny. Powtórzył jednak, że jeśli Rada Bezpieczeństwa ONZ nie będzie w stanie rozwiązać problemu, Stany Zjednoczone wraz z najbliższymi przyjaciółmi podejmą odpowiednie działania.
Foto Archiwum RMF
07:00