Właściciele gdańskich galerii z biżuterią twierdzą, że przewodnicy oprowadzający turystów, zachęcają ich do kupowania tylko we wskazanych przez nich sklepach. Przewodnicy oczywiście zaprzeczają.
Przyszła do mnie pani – Amerykanka, zapytała o nazwę firmy. Po czym sprawdziła listę i stwierdziła, że naszego zakładu tam nie ma, więc ona rezygnuje – opowiada reporterowi RMF właścicielka jednego ze sklepów na gdańskiej starówce. Na jakiej zasadzie można się dostać na listę, to mogę się jedynie domyślać - dodaje.
Bursztyniarze – jak dowiedział się nasz reporter – chcą się zorganizować. Znają listę tych wybranych – jak twierdzą – galerii i wiedzą, którzy przewodnicy „podpowiadają”, gdzie najlepiej kupować. Niewykluczone, że sprawą ponownie zajmie się prokuratura. Poprzednio sprawę jednak umorzono z braku dowodów.