Co najmniej cztery osoby zginęły w zamachu bombowym na przedmieściach stolicy Libanu, Bejrucie. Wśród ofiar jest Elie Hobeika, były minister i przywódca proizraelskiej milicji, która brała udział w masakrze palestyńskich uchodźców w Libanie w 1982 roku. Do eksplozji doszło, gdy Hobeika wychodził z domu. Szczegóły nie są na razie znane.
Eksplozja wstrząsnęła bejrucką dzielnicą Hazmija. Według naocznych świadków, eksplodował ładunek podłożony w samochodzie Hobeiki. Wybuch uszkodził kilka okolicznych domów; w jednym z nich doszło do pożaru. Spłonął też całkowicie samochód Hobeiki. Do masakry ludności palestyńskiej doszło we wrześniu 1982 roku w obozach uchodźców palestyńskich Sabra i Szatila. W 1982 roku Izrael dokonał inwazji na Liban, by zlikwidować obozy szkoleniowe palestyńskich terrorystów. Armia wyrzuciła z Libanu Organizację Wyzwolenia Palestyny, co jednak przyczyniło się również do sparaliżowania funkcjonowania aparatu władzy w Libanie. Sytuację wykorzystali miejscowi chrześcijanie, którzy w obozach dla uchodźców Sabra i Szatila dokonali masakry ludności palestyńskiej. Jednej nocy - z ręki falangistów Hobeika - zginęło 800 osób. W 1983 roku oficjalne dochodzenie w tej sprawie ustaliło, iż obecny premier Izraela, a ówczesny minister obrony Ariel Szaron ponosił pośrednią winę za wydarzenia w Bejrucie. Wynik tego dochodzenia był wtedy przyczyną rezygnacji Szarona.
Po zakończeniu libańskiej wojny domowej (1975-1990) Elie Hobeika, którego w 1991 roku objęła amnestia, był ministrem ds. migracji, a także deputowanym do parlamentu.
rys. RMF
11:35