Prokuratorskie zarzuty usłyszał były naczelny inżynier kopalni - informuje reporter RMF FM. Zarzucono mu, że nie dopełnił obowiązków i naraził ludzi na niebezpieczeństwo. Wcześniej zarzuty postawiono naczelnemu dyrektorowi oraz głównemu inżynierowi wentylacji. W eksplozji metanu i pyłu węglowego w „Halembie” w listopadzie 2006 roku zginęło 23 górników.
Były dyrektor kopalni Kazimierz D. został oskarżony o niedopełnienie obowiązków oraz sprowadzenie niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia górników. Został już aresztowany.
Dyrektor nie spodziewał się zatrzymania. Mężczyzna został wezwany na przesłuchanie do prokuratury. Bezpośrednio po złożeniu zeznań prokurator postanowił, że wystąpi o tymczasowy areszt. Dopiero wówczas byłego dyrektora formalnie zatrzymano, a sąd go aresztował. Powodem była wysoka kara, jaka mu groziła – 12 lat więzienia.
Jak się dowiedział reporter RMF FM, opisany zarzut zajmuje dwie strony maszynopisu. Prokurator nie ma złudzeń – dyrektor musiał wiedzieć, że na dole metan przekracza dopuszczalne normy i nie ma stref zabezpieczających przed wybuchem pyłu węglowego. Mimo to, co najmniej przez tydzień nie wstrzymywał prac i godził się, aby w niebezpieczny rejon zjeżdżali ludzie.
W całym śledztwie prokuratura postawiła zarzuty już ponad 20 osobom.