"Potrzebna jest nowa ustawa o TK, która wyłoni Trybunał, który będzie stał na straży porządku prawnego w Polsce". Tak marszałek Sejmu Marek Kuchciński z PiS komentował wyrok Trybunału Konstytucyjnego. TK uznał, że dwóch sędziów TK wybranych jeszcze w październiku przez Sejm poprzedniej kadencji jest niezgodny z konstytucją. Trzech wybrano zgodnie z przepisami. "Stan faktyczny jest taki, że przy wyborze pięciu sędziów w październiku nastąpiło naruszenie procedur" - ocenił z kolei poseł Marek Ast z PiS.
Trybunał Konstytucyjny uznał taże, że niezgodny z konstytucją jest przepis ustawy dotyczący zaprzysięgania sędziów TK przez prezydenta RP rozumiany inaczej niż jako zobowiązujący go do niezwłocznego zaprzysiężenia sędziów. A to oznacza, że zwłoka i niezaprzysiężenie pięciu sędziów mogło stanowić naruszenie konstytucji.
Niezwłoczność jest pojęciem prawnym i dosyć pojemnym - tłumaczył Marek Ast. I w tym wypadku trudno jest ocenić czy i co trybunał miał na myśli. Na pewno nie chodzi o niekonstytucyjność postępowania prezydenta w tej sprawie - zaznaczył.
Ast zaznaczył też, że Trybunał nie odniósł się do procedury wyboru nowych sędziów przez Sejm, a stwierdził jedynie, iż artykuł 137 w zakresie w jakim wybrano dwóch sędziów, których kadencja upływała już w trakcie VIII kadencji Sejmu, jest niekonstytucyjny; stwierdził też, że wybór trzech sędziów jest oparty na konstytucyjnych przepisach ustawy z 25 czerwca.
Ast dodał, odnosząc się do kwestii listopadowych uchwał Sejmu o nieważności wyboru sędziów w październiku, że Trybunał nie jest organem właściwym do oceny konstytucyjności uchwał Sejmu RP.
Decyzje Trybunału Konstytucyjnego z trzech względów wywołują niesmak i zniechęcenie do tej instytucji, przypuszczam, (że tak) jak u większości Polaków - stwierdził z kolei marszałek Sejmu Marek Kuchciński z PiS.
Po pierwsze - mówił - Trybunał potwierdził, że została złamana konstytucja i przez wiele miesięcy TK to przyjmował, nie reagował. Wielu będzie uważało, że to jest kompromitacja Trybunału - powiedział marszałek Sejmu.
Po drugie wybór pięciu sędziów TK, który został dokonany w środę przez Sejm, nie dotyczy tej (czwartkowej) decyzji TK, bo to jest decyzja dotycząca historii. Po trzecie - widać wyraźnie, że potrzebna jest całkiem nowa ustawa (o TK), jak najszybciej opracowana, która wyłoni TK, który będzie rzeczywiście stał na straży porządku prawnego w Polsce - ocenił Kuchciński.
Całe to zamieszanie i nieporozumienie jest związane z tym, że parę miesięcy temu zostały naruszone staranności przy wyborze sędziów Trybunału. Ci sędziowie, którzy zostali wybrani niezgodnie z przepisami nie wiedzieli o tym? Wiedzieli. Dlaczego się zgodzili (na wybór)?" - pytał z kolei Kornel Morawiecki (Ruch Kukiz'15) po orzeczeniu TK. Jego zdaniem, to poważny problem konstytucyjny, ale tylko konstytucyjny. To nie jest problem ustrojowy, w tym sensie, że zagraża demokracji, ani nie jest to na szczęście problem bytowy większości Polaków - powiedział poseł Ruchu Kukiz'15.
Pytany o orzeczenie TK w sprawie zaprzysięgania sędziów Trybunału przez prezydenta, Morawiecki powiedział: Prezydenta uważam za pierwszego obywatela Polski, myślę, że znajdą się argumenty prawne, których ja w tej chwili nie znam, które będą usprawiedliwiały prezydenta. Nie wyobrażam sobie, żeby prezydent jawnie łamał prawo, nie sądzę, żeby tak się stało.
Dopytywany, co oznacza orzeczenie TK i jakie powinny być dalsze kroki wokół Trybunału, Morawiecki powiedział: Nie wiem, był też przecież wybór (pięciu sędziów TK) przez Sejm, mój pomysł byłby salomonowy, niech przyjdą ci trzej sędziowie (których wybór TK uznał za zgodny z konstytucją) i niech zostaną ci, których wybrał Sejm w środę". "To jest kwestia prawna, kwestia specjalistów" - zastrzegł.
Trybunał uznał, że niekonstytucyjny jest przepis ustawy o TK z czerwca 2015 r. w zakresie, w jakim był podstawą wyboru przez poprzedni Sejm 2 nowych sędziów TK - w miejsce tych, których kadencja wygasa w grudniu. Wybór pozostałej trójki - w miejsce sędziów, których kadencja minęła na początku listopada - był konstytucyjny. Ponadto TK uznał, że niezgodny z konstytucją jest przepis ustawy dot. zaprzysięgania sędziów TK przez prezydenta RP rozumiany inaczej niż jako zobowiązujący go do niezwłocznego zaprzysiężenia sędziów.
8 października Sejm poprzedniej kadencji wybrał pięciu nowych sędziów TK. Trzej zostali wybrani w miejsce sędziów, których kadencja wygasała 6 listopada (w trakcie kadencji poprzedniego Sejmu), a dwaj - w miejsce sędziów, których kadencja wygasa 2 i 8 grudnia (w trakcie kadencji obecnego Sejmu).
Według PO chodziło o zapobieżenie sytuacji, w której nowy parlament mógłby nie zdążyć z wyborem nowych sędziów i kadencje straciłyby ciągłość. Klub PiS nazwał ten wybór "psuciem państwa". Politycy PiS oceniali również później, że PO, zmierzała do "zawłaszczenia Trybunału" po to, by blokować reformy, które ma wprowadzać rząd PiS. Prezydent Andrzej Duda nie odebrał przysięgi od wybranych w październiku sędziów.
25 listopada Sejm nowej kadencji, głosami PiS i Kukiz'15 uznał, że październikowy wybór sędziów nie miał mocy prawnej. W środę Sejm, przy sprzeciwie PO, Nowoczesnej i PSL, wybrał na sędziów Trybunału pięć osób, których kandydatury zgłosił PiS. W czwartek prezydent odebrał przysięgę od czterech wybranych w środę sędziów: Henryka Ciocha, Lecha Morawskiego, Mariusza Muszyńskiego i Piotra Pszczółkowskiego. Od piątej - Julii Przyłębskiej - prezydent ma odebrać ślubowanie po upływie kadencji sędziego, którego zastąpi ona w Trybunale.