REKLAMA

Konrad Piasecki: Co to jest Bykownia?

Andrzej Przewoźnik: To jest las pod Kijowem. Las, który bardzo wrogo się kojarzy. Jest to miejsce pochówku ofiar NKWD różnej narodowości, w tym również Polaków, które przez lata było owiane tajemnicą a od kilku lat zostało już zaznaczone na mapie martyrologii. Ostatnio głośnio się zrobiło o Bykowni, gdy Jan Paweł II odwiedził to miejsce i pomodlił się za wszystkie ofiary totalitaryzmu.

Konrad Piasecki: Bykownia to będzie wyjaśnienie kolejnej zagadki tragicznej polskiej historii?

Andrzej Przewoźnik: Myślę, że tak. Liczymy na to, że uda nam się potwierdzić i zebrać materiały dotyczące sporej grupy polskich oficerów, którzy dostali się do różnych więzień NKWD na dawnych Kresach Rzeczypospolitej i tam się ślad po nich urwał. Wiemy, że takim miejscem, które służyło do ukrycia zwłok ofiar kijowskiego NKWD była właśnie Bykownia.

Konrad Piasecki: Ale o tym, że tam leżą Polacy wiemy od paru lat. Czego dowiedzieliśmy się teraz?

Andrzej Przewoźnik: Od paru lat wiemy, że były tam ślady świadczące o tym że są tam Polacy. Myślę o tym co znaleźli Ukraińcy w czasie ekshumacji prowadzonej w 1989 roku. Teraz ekipa specjalistów Rady, pracująca od dwóch tygodni lokalizuje groby zbiorowe – zlokalizowali ich ponad 30. Natrafiliśmy na duży dół, w którym znajdowały się przedmioty należące ewidentnie do polskich oficerów – ponad 70 par butów oficerskich, buty damskie wyprodukowane w Polsce, polskie monety, różne przedmioty osobistego użytku i notatnik. Myślę, że są to przedmioty, które wskazują, że w tym miejscu były ukryte szczątki Polaków. To bardzo ważna wiedza, bo jest to rozszerzone potwierdzenie dotychczasowej wiedzy, ale myślę, że w pełni odpowiedzialnie będziemy mogli powiedzieć o tym, co tak naprawdę tam jest, za parę miesięcy.

Konrad Piasecki: A czy dzisiaj w pełni odpowiedzialni albo chociaż na poły w pełni możemy powiedzieć ile osób tam leży? Ilu Polaków?

Andrzej Przewoźnik: Nie możemy powiedzieć w taki sposób, który byłby niepodważalny. Możemy powiedzieć tak: jeżeli chodzi o Ukrainę, poszukujemy około 3500 osób zamordowanych w oparciu o decyzje z 5 marca 1940 roku – czyli tę decyzję, w oparciu o którą zamordowano polskich oficerów i policjantów, spoczywających dzisiaj w Katyniu, Miednoje i Charkowie.

Konrad Piasecki: Jeśli się okaże, że to ta sama decyzja i ci sami ludzie, to może być to aż 3 i pół tysiąca.

Andrzej Przewoźnik: Myślę, że może być, ale musimy wykonać jeszcze wiele prac, które nas przybliżą do takiego stwierdzenia.

Konrad Piasecki: Czyli teraz będzie Katyń, Charków, Miednoje i Bykownia?

Andrzej Przewoźnik: Prawdopodobnie tak

Konrad Piasecki: I co tam powstanie? Cmentarz?

Andrzej Przewoźnik: Przewidujemy, że kończący się właśnie pierwszy etap prac jest zaledwie wstępem do prac ekshumacyjnych, które chcemy kontynuować w przyszłym roku. To wymaga jeszcze uzgodnień ze stroną ukraińską i opracowania wyników badań. Chcielibyśmy tam po prostu upamiętnić obywateli polskich – nie wiem czy to będzie wydzielony cmentarz, czy inne upamiętnienie. Mamy za mało wiedzy, by o tym precyzyjnie mówić.

Konrad Piasecki: Mówi pan rozmowy ze stroną ukraińską, ale nie dostarczy to kolejnego, po cmentarzu Orląt Lwowskich, powodu do sporów?

Andrzej Przewoźnik: Po dwóch tygodniach prac mogę powiedzieć, że ta współpraca układa się znakomicie.

Konrad Piasecki: Lepiej niż we Lwowie?

Andrzej Przewoźnik: Zdecydowanie lepiej. Ukraińcy są zgodni co do wielu wniosków. Strona ukraińska nam pomaga i jesteśmy prawie pewni, że prace będą kontynuowane.

Konrad Piasecki: A dlaczego we Lwowie układa się tak fatalnie?

Andrzej Przewoźnik: To jest chyba specyfika tego miasta, władz Lwowa.

Konrad Piasecki: Co to znaczy? Są niechętne?

Andrzej Przewoźnik: Myślę, że trochę inaczej wygląda sytuacja jeśli chodzi o odbiór Polaków w Kijowie a inaczej na zachodniej Ukrainie, szczególnie we Lwowie, gdzie do Polaków podchodzi się z ogromną nieufnością i rezerwą. To jedna z przyczyn tego, co się dzieje we Lwowie w sprawie cmentarza Orląt.

Konrad Piasecki: Ukraińcy mówią, że Polska w sprawie tego cmentarza wykracza poza ustalenia dotyczące wyglądu cmentarza.

Andrzej Przewoźnik: Mogę zapewnić wszystkich, że Polska nie robi nic więcej poza to, co zostało podpisane i zawarte w porozumieniach. Przestrzegamy ściśle tych zapisów, bo one mówią o pewnym kompromisie, który został osiągnięty i nie chcemy podważać tego kompromisu, choć przyszedł on nam z ogromnym trudem. Natomiast chcielibyśmy, aby nasi ukraińscy partnerzy szanowali to co podpisali i nie próbowali nam wmawiać spraw, których nie ma.

Konrad Piasecki: A próbują?

Andrzej Przewoźnik: To co pan powiedział jest taką próbą.

Konrad Piasecki: Kiedy otwarcie cmentarza?

Andrzej Przewoźnik: Nie powiem. Jeśli wszystko się uda, wszystkie rozmowy przebiegną pomyślnie, to jest szansa na to by ten cmentarz otworzyć jeszcze w tym roku – zrobić uroczyste otwarcie i poświęcenie cmentarza. Ale chcę od razu zastrzec, że stanowisko nasze jest takie, że to może nastąpić dopiero w momencie, gdy zakończą się wszystkie prace. Kiedy rozstrzygniemy wszystkie kwestie sporne tych elementów, które powinny się znaleźć na cmentarzu, by one były w porozumieniu.

Konrad Piasecki: Wierzy pan w to?

Andrzej Przewoźnik: To inna sprawa. Jak będziemy wiedzieć kiedy jest otwarcie to powiem, że wierzę.

Foto: Marcin Wójcicki RMF