Podjęto śledztwo ws. działań służb konsularnych w latach 2009-2015 - przekazał we wtorek zastępca Prokuratora Regionalnego w Warszawie Wojciech Smoleń. Dodał, że jest gotowy plan przesłuchań i że dochodziło do wręczania prezentów i łapówek. Minister Zbigniew Ziobro mówił m.in. o konieczności przesłuchania Radosława Sikorskiego.
Smoleń powiedział, że chodzi o nieprawidłowości dotyczące m.in. konsulatów we Lwowie i Łucku i "mającego tam miejsce procederu korupcyjnego".
Według niego, śledztwo ówczesnej prokuratury apelacyjnej zostało zainicjowane notatką Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i wsparte zawiadomieniem o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez jednego z przedsiębiorców z terenu Ukrainy, który uczestniczył w pozyskiwaniu pracowników z Ukrainy i pozyskiwaniu dla nich wiz.
Cytował zeznania funkcjonariusza BOR, który pisał, że "w przypadku konsula, widać było jak w krótkim czasie strasznie poprawił mu się poziom życia". "Przyjechał na placówkę starym, rozwalającym się samochodem, z kredytem hipotecznym, jak mówił, a już po 3-4 miesiącach zakupił nowego Mitsubishi i nowego Opla dla żony, i już nie było mowy o żadnym kredycie. Po pół roku Mitsubishi chciał sprzedać, i wymienić na Lexusa LX300" - miały brzmieć zeznania funkcjonariusza BOR.
Smoleń podkreślał, że takie auto jest warte ok. 350 tys. zł. Przekazał, że śledztwo w sprawie zostało wszczęte w listopadzie 2009 r., a po 1,5 roku zostało zakończone, a w 2011 r. akta śledztwa zostały poddane badaniom przez ówczesną Prokuraturę Generalną. "Już wtedy wytknięto szereg nieprawidłowości, w tym wskazano bardzo wyraźnie, że nie został rozliczony wątek korupcyjny" - przekazał we wtorek prokurator.
Mówił, że postanowienie o umorzeniu śledztwa liczyło osiem stron, a z materiałów sprawy "widać, że przesłuchano jedynie garstkę świadków". Obecnie - jak zaznaczył - gotowy jest plan przesłuchań. "Na chwilę obecną wytypowaliśmy kilkadziesiąt osób, z czego kilkanaście osób, to są osoby kluczowe dla sprawy" - przekazał Smoleń.
Dodał, że ABW dokonała analizy, w której wskazała "powiązania osobowe, jak również konkretne firmy z adresami, które należało zweryfikować i zbadać w tym okresie". "Objęci badaniem zostali konsulowie, funkcjonariusze BOR, jak również osoby reprezentujące poszczególne podmioty" - przekazał.
Zaznaczył, że w sprawie "w dniu dzisiejszym śledztwo zostało podjęte". W tej sytuacji - podkreślił - może podzielić się tylko "pewnym zakresem materiału dowodowego".
Cytował kolejne zeznania funkcjonariusza BOR, dotyczące - jak mówił - wręczania łapówek . "Ten pan L. przynosił bardzo często i składał bardzo dużo wniosków wizowych. Widywałem, że pan L. przychodził na spotkanie z konsul z dużą, wypchaną torbą, a wychodził z pustą. Jak kontrolowałem te reklamówki, to widziałem, że tam są koniaki i inny alkohol, czekoladki" - mówił.
Zaznaczał, że "nie tylko konsulowie korzystali z tego procederu".
Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro powiedział, że konferencja prasowa została zorganizowana, "by pokazać, że rzeczywiste afery korupcyjne w związku z procesem nielegalnego przyznawania wiz i umożliwiania wjechania w strefę Schengen, nie tylko do Polski, miały miejsce w okresie rządów Donalda Tuska".
Dzisiejsza sprawa, tak głośna, jest dowodem bardzo skutecznego i zdecydowanego działania polskich organów ścigania - CBA i prokuratury, która spowodowała, że w zalążku udało nam się tę sprawę zgasić i doprowadzić sprawców przed sąd do odpowiedzialności karnej - dodał Ziobro.
Jak zaznaczył, "sprawa jest na etapie jeszcze postępowania karnego prowadzonego bardzo intensywnie". Ale w tej sprawie sąd już realizuje swoją rolę kontrolną, stosuje środki zapobiegawcze, kontroluje środki zapobiegwacze i stosuje w postaci tymczasowego aresztowania. I jesteśmy przekonani, że ta sprawa to jest modelowy przykład jak dobrze działające państwo powinno ujawniać patologie i szybko je eliminować - powiedział Ziobro.
Dodał, że "zupełnie inny obraz jawi się ze spraw korupcyjnych związanych z wydaniem wiz w okresie rządu Donalda Tuska, pana (Radosława) Sikorskiego, kiedy to były ujawniane poważne nieprawidłowości, a nawet zachowania o charakterze korupcyjnym w obszarze działania Ministerstwa Spraw Zagranicznych w obszarze komórek odpowiedzialnych za wydawanie wiz". "Ale zamiast sprawy wyjaśniać, eliminować patologie, udawano i pozorowano tylko czynności" - podkreślił Ziobro.
Dodał, że "co gorsze również organa ścigania, w postaci też działań prokuratury, postępowały podobnie".
Dotarliśmy do pisma MSZ podpisanego przez ministra Radosława Sikorskiego; wynika z niego, że miał on wiedzę nt. informacji wskazujących na nieprawidłowości, możliwe tło korupcyjne zachowań służb konsularnych związanych z wydawaniem wiz - podkreślił Ziobro.
Ziobro podkreślił na wtorkowej konferencji prasowej, że "osoby, które są w sferze podejrzeń, jeśli chodzi o proceder korupcyjny, zasłaniały się wiedzą na temat pewnej polityki - jak to oni określali - liberalnej, aby każdy otrzymywał wizy ówczesnego ministra spraw zagranicznych i dyrektora generalnego".
Jak powiedział Ziobro, na pewno będą to czynności prowadzone skrupulatnie i "zgodnie z zasadami sztuki prokuratorskiej". "Nie będą się one ograniczać wyłącznie do niskiego personelu zatrudnianego w polskich placówkach dyplomatycznych, ale będą dotyczyć również osób na najwyższym szczeblu. Nieuchronnie w tej sprawie będzie musiał być też przesłuchany pan Radosław Sikorski, ówczesny minister spraw zagranicznych" - poinformował szef.
Decyzja Prokuratury Krajowej to reakcja na ujawnioną w ostatnich dniach aferę wizową.
W piątek RMF FM poinformowało, że były wiceminister spraw zagranicznych Piotr Wawrzyk został znaleziony w swoim mieszkaniu w Warszawie. Karetka zawiozła go do szpitala przy ul. Nowowiejskiej w Warszawie w stanie zagrażającym życiu.
Z naszych informacji wynika, że kiedy ratownicy pojawili się w domu polityka, ten siedział na krześle i miał rany na rękach. Wiele wskazuje na to, że próbował popełnić samobójstwo, o czym może świadczyć między innymi pozostawiony list pożegnalny.
Nasi dziennikarze ustalili, że Wawrzyk miał w nim napisać, iż "nie zrobił nic złego, starał się pomagać ludziom bez względu na barwy polityczne i zapłacił za to najwyższą cenę".
Wcześniej "Gazeta Wyborcza" napisała, że Piotr Wawrzyk, odpowiedzialny wówczas MSZ za sprawy konsularne i wizowe, okazał się autorem projektu rozporządzenia w sprawie ułatwień wizowych dla robotników tymczasowych z około 20 krajów, w tym krajów islamskich. Według gazety zakładało ono możliwość zatrudnienia w Polsce do 400 tys. pracowników. Dziennik napisał, że "z nieoficjalnych informacji wyłania się jednak obraz afery korupcyjnej, która umożliwiała napływ do Europy dziesiątków tysięcy imigrantów za pośrednictwem międzynarodowych firm rekruterskich".
Portal Onet podał, że "ściągani przez ekipę Wawrzyka Hindusi udawali ekipy filmowe z Bollywood" a za przerzucenie do Ameryki każdy płacił 25-40 tys. dol. Według portalu jedna z grup przyjechała do Polski po naciskach wiceministra, a potem udała się do Meksyku, skąd próbowała się przedostać do USA, po czym amerykańskie służby ostrzegły polskie władze o stworzonym w ten sposób kanale przerzutowym nielegalnych imigrantów.
W wystąpieniu telewizyjnym marszałek Senatu Tomasz Grodzki zadał pięć pytań "do najwyższych przedstawicieli władzy PiS zobowiązanych do dbania o nasze bezpieczeństwo": do prezydenta Andrzeja Dudy, premiera Mateusza Morawieckiego, wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego, ministra spraw zagranicznych Zbigniewa Raua i ministra spraw wewnętrznych i administracji Mariusza Kamińskiego.
Od kiedy wiedzieliście o tym procederze i jego skali? Kto z was, waszych współpracowników czy urzędników korzystał materialnie na tym przerzucie? Kto stał na czele tego gangu, a kto został przez władze wyznaczony na kozła ofiarnego? Czy otrzymaliście sygnały od państw sojuszniczych z NATO, że wśród wpuszczanych przez was migrantów są też osoby podejrzewane o terroryzm? Kiedy odpowiecie na te pytania opinii publicznej na otwartej konferencji? - pytał marszałek Senatu.
31 sierpnia premier Mateusz Morawiecki odwołał Wawrzyka z funkcji sekretarza stanu w MSZ. W piątek szef resortu dyplomacji zdecydował m.in. o przeprowadzeniu kontroli i audytu w Departamencie Konsularnym MSZ oraz wszystkich placówkach konsularnych RP oraz o zwolnieniu ze stanowiska dyrektora Biura Prawnego i Zarządzania Zgodnością w MSZ Jakubem Osajdą.
Premier Mateusz Morawiecki podkreślał, że według PO w sposób nielegalny, nieprawny przyznanych zostało ponad 200 tys. wiz. "To jest fundamentalne kłamstwo" - dodał i powiedział, że takich wiz było "250, albo 300".