Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad ma otrzymać półtora miliarda złotych na inwestycje drogowe. Pierwsza transza - 700 milionów złotych - wpłynie w czwartek lub w piątek. Wcześniej RMF FM informował, że zagrożona jest budowa nowych dróg w Polsce, ponieważ konta GDDKiA są puste. Rządowej agencji brakuje 120 milionów złotych.
GDDKiA nie jest w stanie płacić wykonawcom ani skupować działek pod budowę tras. Co więcej - jak donosi nasz reporter Paweł Świąder - w jednym z terenowych oddziałów Dyrekcji pojawił się nawet komornik. To oznacza, że została wstrzymana budowa tych dróg, pod które GDDKiA miałaby wykupić właśnie działki. Skoro jednak jej konta są puste, to ci którzy faktycznie kładą teraz asfalt mogą dłużej czekać na pieniądze.
Problem najprawdopodobniej spowodował skomplikowany mechanizm przekazywania pieniędzy z Krajowego Funduszu Drogowego oraz brak współpracy resortów finansów, rozwoju regionalnego i transportu.
Brakujące 120 milionów złotych to niedużo, chodzi jednak o to, że na konta dyrekcji przestały spływać pieniądze z Krajowego Funduszu Drogowego. Zmieniono sposób ich przekazywania - zamiast wprost trafiają teraz do tzw. rezerwy integracyjnej. Problem w tym, że zgodnie z procedurą dyrekcja dróg prosi o pieniądze resort transportu. Ten przesyła wniosek do ministerstwa rozwoju regionalnego, a stamtąd zaopiniowany wędruje do resortu finansów. Sytuacja jest dramatyczna - przyznał w rozmowie z reporterem RMF FM Zbigniew Kotlarek, szef Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
4 wnioski na prawie 2 miliardy złotych utknęły gdzieś w gabinetach ponad miesiąc temu i stąd puste konta dyrekcji oraz komornik na karku. Jest praktycznie sytuacja patowa, bo my nie wiemy, czy te wnioski są złe, czy dobre, czy jest dobra , czy jest zła wola. Jak się to zatrzyma, to nie znaczy, że jutro nam prześlą pieniądze. Będziemy znowu uruchamiali wielki rozruch. Najwyraźniej nie rozumieją tego ministrowie finansów i rozwoju regionalnego.
Budowa dróg na Euro 2012 jest poważnie zagrożona – przyznaje Kotlarek. Dyrekcja miała szukać sposobów na jej przyspieszenie: A dzisiaj praktycznie włożono nam kij w szprychy i będzie wielka wywrotka - dodaje Kotlarek. Ludzie przestają sprzedawać działki niewiarygodnej dyrekcji, a po takiej wywrotce trudno się będzie podnieść.
Ministerstwo transportu broni się twierdząc, że w sprawie wniosków o pieniądze potrzebne na wykup działek, ze swojej strony zrobiło wszystko co do niego należało. Wszystkie wnioski o płatności zostały przekazane do odpowiednich instytucji. Mam nadzieję, że tak jak my wywiązujemy się ze swoich zadań, tak inni będą za te zadania płacić – mówi minister Jerzy Polaczek. Według niego problemem jest procedura, w której pojawił się resort rozwoju regionalnego, który najwyraźniej nie radzi sobie z szybkim sprawdzaniem wniosków. Sama rzecznik ministerstwa rozwoju, Monika Niewinowska przyznaje, że ministerstwo potrzebuje nawet miesiąc na weryfikację niektórych wniosków generalnej dyrekcji.