Czy polscy politycy tak negocjowali z Rosjanami, aby nasz kraj na tym nie zyskał, a stracił? Przypomnijmy najbardziej zastanawiające polskie porażki w batalii o gaz. Wczoraj Rosja i Niemcy podpisali umowę o budowie gazociągu omijającego nasz kraj.
2003 - wicepremier Pol z rządu Millera podpisuje dokument, który zwalnia Rosjan z obowiązku budowy drugiej nitki gazociągu jamalskiego; ogranicza dostawy gazu do Polski i znacząco obniża stawki pobierane przez nas za tranzyt.
2001 - początek rządów SLD; odstąpienie od projektu lansowanego przez poprzedni rząd – o dostawach gazu z Morza Północnego.
1996 - w czasie kadencji rządu SLD-PSL zawarto kontrakty jamalskie. Wtedy wypełniono treścią polsko-rosyjskie porozumienie o współpracy gazowej z 1993 roku; zaczęła obowiązywać zasada „bierz i płać”, oznaczało to, że zobowiązywaliśmy się kupować wielkie ilości gazu, nawet jeśli nasze potrzeby byłyby mniejsze. Nie mieliśmy jednak prawa do reeksportu.
Całą jamalską przygodę z Rosjanami rozpoczął latem 1993 roku wicepremier Goryszewski z rządu Suchockiej, które właśnie wtedy podpisał w Rosji porozumienie gazowe.