Polska policja posiada od pół roku paralizatory Taser X-26 – dowiedział się RMF FM. Takim urządzeniem miesiąc temu posłużyła się kanadyjska policja do obezwładnienia Polaka na lotnisku w Vancouver. Mężczyzna zmarł.
Paralizator Taser X-26. Dowiedziałem się, że dokładnie ten sam paralizator został nabyty na wyposażenie polskiej policji jakieś pół roku temu - powiedział RMF FM Piotr Ogrodziński, polski ambasador w Kanadzie. Dano policji do ręki instrument, mówiąc, że to jest bezpieczny sposób ubezwłasnowolnienia osoby, która zachowuje się w sposób agresywny czy niekontrolowany - zaznaczył dyplomata.
Do tragicznego zdarzenia doszło miesiąc temu. 40-letni Polak, który przybył samolotem do Vancouver, przez 10 godzin czekał na lotnisku na matkę, która – jak się okazało – była w porcie, ale z niejasnych jeszcze powodów nie mogła go znaleźć. Mężczyzna był sfrustrowany. W pewnym momencie rzucił krzesłem i rozbił jeden z komputerów.
Policja zastosowała wobec niego pistolet rażący ładunkiem elektrycznym, mimo że mężczyzna – jak wykazał film wideo z miejsca incydentu – nie stawiał oporu przy próbie zatrzymania i nie zagrażał policjantom. Eksperci przyznają, że porażenie prądem przez tego typu urządzenie może grozić śmiercią osobom cierpiącym m.in. na chorobę serca.
Dramatyczne nagranie z ostatnich chwil życia Polaka na lotnisku w Vancouver opublikowała kanadyjska telewizja CBC. Dziesięciominutowy film pokazuje brutalną akcję policjantów z użyciem elektrycznego paralizatora. Niedoszły imigrant z Polski, nie był agresywny, ale zagubiony, przerażony i wyczerpany.
Po obejrzeniu tego nagrania, kanadyjski minister bezpieczeństwa publicznego zarządził kontrolę procedur stosowania taserów.