Odkąd zwycięski PiS zasiadł w sejmowych ławach, a prezydentem elektem jest Lech Kaczyński, kręci się karuzela awansów warszawskich urzędników. Sama stolica pozostaje niemal osierocona.
W Pałacu Prezydenckim, obok Lecha Kaczyńskiego, pojawi się szefowa jego gabinetu i najpewniej jeden z wiceprezydentów stolicy. Drugi z dotychczasowych zastępców prezydenta elekta ma pracować w MSWiA, podobnie zresztą jak doradca do spraw bezpieczeństwa. Szef straży miejskiej zaś otrzymał posadę w ABW.
- Zawsze jest trochę zamieszania, ale to jest rzeczą naturalną - uspokaja rzecznik warszawskiego Ratusza. Przekonuje też, że odejście około 30 osób nie będzie dla stołecznych urzędów dotkliwe. - Z punktu widzenia Ratusza, w którym pracuje pięć tysięcy osób, jest to statystycznie nieistotne - mówi.
Jednak odejście kluczowych urzędników powoduje przetasowania na stanowiskach kierowniczych. Wszystko zmieni się w grudniu, kiedy w stolicy zostanie powołany komisarz. Nie może on jednak działać dłużej niż pół roku, dlatego mieszkańców prawdopodobnie czekają dwukrotne wybory i 8-miesięczna nieustająca kampania wyborcza. By tego uniknąć, Sejm musi zmienić ustawę tak, by zezwalała komisarzowi na urzędowanie dłużej niż przez 6 miesięcy.