Śnieg zalegający na dachu mógł być jedną z przyczyn zawalenia się dachu hali Międzynarodowych Targów w Katowicach. To pierwsze, wstępne wnioski prac specjalnej komisji badającej przyczyny katastrofy.
Na dachu hali targowej znajdowało się więcej śniegu niż przewidują to polskie normy bezpieczeństwa – mówił podczas wieczornej konferencji prasowej minister transportu i budownictwa Jerzy Polaczek. Według zastępcy Inspektora Nadzoru Budowlanego Andrzeja Urbana trudno powiedzieć jak znacznie normy mogły być przekroczone "czy to było dwa razy, czy półtora raza".
Na dachu hali było około pół metra śniegu; w miarę bezpieczna ilość śniegu to około 30 centymetrów grubości.
Na razie za wcześnie aby mówić, kiedy komisja będzie absolutnie pewna przyczyn tragedii. Wiadomo, że mają powstać dwie niezależne ekspertyzy, które będą głównym materiałem dowodowym dla prowadzącej śledztwo prokuratury. Chcę do bólu wyjaśnić okoliczności tej tragedii, tak aby to się więcej nie powtórzyło - zapewniał minister.
Za wcześnie także, by mówić o winnych tragedii. Dzisiaj w pierwszym dniu nie możemy mówić o odpowiedzialności konkretnych osób czy instytucji. Mogłoby to przynieść dość opłakane skutki. Nie chcemy w sposób nieodpowiedzialny formułować takiego poglądu - podkreślał Polaczek.
Na konferencji poinformowano także, że z pierwszych informacji od inspektorów nadzoru budowlanego z województwa mazowieckiego i warmińsko-mazurskiego wynika, że nie stwierdzono zagrożenia dla życia i zdrowia - powiedział minister. Dziś w Warszawie skontrolowano m.in. centrum handlowe Arkadia, Dworzec Centralny i obiekty na lotnisku Okręcie.
Przypomnijmy, wicepremier i szef MSWiA Ludwik Dorn zobowiązał wojewodów do przeprowadzania systematycznych kontroli supermarketów, basenów, hal i centrów handlowych dotyczących zalegania na ich dachach śniegu i lodu.