Po nocnym rajdzie amerykańskich komandosów na umocnienia Talibów koło Kandaharu, wojna w Afganistanie jakby nieco przycichła. Amerykańskie lotnictwo nadal przeprowadza naloty, ale samoloty atakują głównie cele położone poza miastami, na przykład zgrupowania wojsk, posterunki na drogach, konwoje wojskowe.

Nasz specjalny wysłannik do Afganistanu Piotr Sadziński jest już około 16 kilometrów od Kabulu. Tam znajdują się najbardziej wysunięte posterunki Sojuszu Północnego. Dookoła wszystko jest zrujnowane przez artylerię. Żołnierze ukrywają się w małych, glinianych domkach. Większość z tych domów nie ma nawet dachu. Na linii frontu zrobiło się bardziej gorąco. Jeszcze dwa dni temu było tam spokojnie. Słychać było tylko amerykańskie bombardowania i widać było łuny wybuchających bomb nad Kabulem, natomiast artyleria i wystrzały odzywały się bardzo sporadycznie.

rys. RMF

15:35