Od spotkania z prezydentem Andrzejem Dudą i Pierwszą Damą Agatą Kornhauser-Dudą rozpoczęli trzydniową wizytę w Polsce książę William i księżna Kate. To ich pierwsza wizyta w Europie Środkowo-Wschodniej i pierwsza poza krajami Wspólnoty Narodów, w której biorą udział ich dzieci: książę George i księżniczka Charlotte. Pierwszego dnia pobytu w Polsce książęca para m.in. zwiedziła Muzeum Powstania Warszawskiego i spotkała się z bohaterami zrywu z '44 roku. O wizycie tej William i Kate napisali w księdze pamiątkowej Muzeum, że "jest głębokim i pobudzającym do myślenia doświadczeniem". "Będziemy pamiętali" - zapewnili. Brytyjscy goście spotkali się również - w czasie popołudniowego spaceru po Krakowskim Przedmieściu - z warszawiakami i mieszkańcami innych miast, którzy zjechali do stolicy, by zobaczyć książęcą parę na żywo. Wieczorem zaś William i Kate bawili się wraz z polską parą prezydencką i 600 innymi gośćmi w Łazienkach Królewskich na wydanym przez brytyjską ambasadę przyjęciu na cześć królowej Elżbiety II.
Samolot z Kate, Williamem i ich dziećmi na pokładzie wylądował w Warszawie po godzinie 13:30. Kilkadziesiąt minut później brytyjską parę książęcą przywitali na dziedzińcu Pałacu Prezydenckiego prezydent Andrzej Duda i jego małżonka Agata Kornhauser-Duda.
Co było do przewidzenia, uwagę obserwatorów zwróciły kreacje księżnej i Pierwszej Damy. Kate miała na sobie biały kostium i cieliste szpilki, zaś Agata Duda - nieco dłuższą suknię w kolorze pudrowego różu z szerokim brązowym pasem i jasne szpilki.
[Która stylizacja ładniejsza? Weź udział w naszej sondzie >>>>]
Na trasie przejazdu z lotniska i przed Pałacem Prezydenckim brytyjskich gości witały tłumy warszawiaków.
Po południu brytyjska para książęca zwiedziła ekspozycję Muzeum Powstania Warszawskiego, spotkała się z bohaterami zrywu ’44 roku i zapaliła znicze przed Murem Pamięci: upamiętniono tam m.in. brytyjskich pilotów, którzy zginęli lecąc z pomocą powstańczej stolicy.
Podczas zwiedzania Muzeum Williamowi i Kate towarzyszyła polska para prezydencka.
W programie wizyty znalazło się zwiedzanie ekspozycji muzealnej, zapoznanie się z najważniejszymi momentami związanymi ze zrywem - początkiem powstania, powstańczą drukarnią. Później była wizyta w miejscu, gdzie opowiadamy o śmierci miasta, gdzie pokazujemy groby powstańcze, i w części poświęconej zburzeniu miasta - relacjonował dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego Jan Ołdakowski.
Jak mówił, brytyjskim gościom opowiedziano o tym, jak doszło do powstania, przybliżono jego okoliczności.
Przedstawiliśmy także taki metahistoryczny wymiar zrywu. Wskazywaliśmy też, że powstanie warszawskie jest kluczem do zrozumienia polskiej historii XX wieku, bo II wojna światowa w Polsce to walka z dwoma totalitaryzmami, a nie - tak jak na Zachodzie - z jednym. I to, że skutki II wojny zakończyły się w 1989 roku, trudno jest wielu ludziom z Zachodu zrozumieć. Opisywaliśmy także wymowę znaku Polski Walczącej - relacjonował Ołdakowski.
Później para książęca przeszła na spotkanie z powstańcami i weteranami Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie.
Wydaje się, że to spotkanie zrobiło na nich wrażenie. Przedłużyli ten moment o kilka minut, rozmawiali dłużej z powstańcami, było widać zaciekawienie z ich strony. Później, kiedy szliśmy pod Mur Pamięci, para książęca komplementowała hart ducha powstańców, odwagę i siłę charakteru i to, że do dziś są zaangażowani w promowanie historii, w to, w jaki sposób historia jest opowiadana. Para książęca zwróciła uwagę na tę wyjątkowość zaangażowania powstańców, pomimo że są to przecież osoby powyżej 90. roku życia - podkreślał dyrektor Muzeum.
Na koniec przeszliśmy pod Mur Pamięci, czyli miejsce, gdzie jest prawie 12 tysięcy nazwisk żołnierzy, którzy walczyli i zginęli w powstaniu. Tam prezydent Andrzej Duda i książę William zapalili znicze pamięci, oddając hołd wszystkim powstańcom. Oddali także hołd brytyjskim pilotom, którzy lecąc z pomocą nad powstańczą Warszawę, zostali strąceni i zginęli. Nazwiska blisko 40 z nich znajdują się na Murze Pamięci - mówił.
Jak podkreślił, była to bardzo ciepła wizyta. I to zainteresowanie powstańcami, tematem nie tylko samego zrywu, ale także tym, jak oni żyją obecnie, czym się zajmują i skąd czerpią siłę do tych wszystkich działań. To było wyjątkowe - podkreślił Jan Ołdakowski.