Iracki reżim niesie ze sobą prawdziwe zagrożenie, dlatego musimy się z nim uporać, jesteśmy winni to naszym dzieciom - mówił prezydent George W. Bush podczas spotkania z młodzieżą w szkole średniej w Madison w stanie Missouri.
Przywódca Stanów Zjednoczonych obiecał jednocześnie, że będzie rozważny i cierpliwy. Zanim zdecyduje się na interwencję zbrojną w Iraku skonsultuje się z Kongresem i sojusznikami Stanów Zjednoczonych.
Dzisiaj ma także przemówić prezydent Iraku, Saddam Husajn. Ma on wygłosić orędzie do narodu, w którym, jak się sądzi, przygotuje Irakijczyków do nieuniknionego już zapewne konfliktu.
USA zdecydowane są na wojnę z Irakiem. Mniej chętnie odnoszą się do niej ich europejscy sojusznicy. Nawet Brytyjczycy zachowują rezerwę. Po raz kolejny dał to do zrozumienia minister Michael O’Brien, odwiedzający Libię. O'Brien spotkał się z libijskim przywódcą, pulkownikiem Muamarem Kaddafim.
Londyn jest przekonany, iż Trypolis od dawna nie sponsoruje międzynarodowego terroryzmu. Opinii tej nie podzielają Stany Zjednoczone, które nadal zaliczają Libię do państw tzw. osi zła. Leży to w naszym interesie by zachęcić Libijczyków do współpracy z Zachodem - powiedział w wywiadzie dla radia BBC, minister O’Brien. Przy okazji dodał też, iż atak na Irak nie jest przesądzony. Nie podjęto w tej sprawie żadnych decyzji. Tę samą formułę regularnie powtarza premier Tony Blair.
Brytyjskie media zauważają, iż Wieka Brytania zainteresowana jest dobrymi stosunkami z Trypolisem, ponieważ nie chce stracić możliwości podpisania lukratywnych kontraktów naftowych, o które już zabiegają inne państwa europejskie. Interesy z Libią będzie jednak można ubijać dopiero po całkowitym zniesieniu sankcji nałożonych na nią przez ONZ.
foto Archiwum RMF
08:50